Na początku listopada PiS wybierze nowego prezesa. Wybór Jarosława Kaczyńskiego to czysta formalność. Nie wiadomo jedynie, czy zostanie wybrany jednogłośnie czy zdobędzie 99 proc. głosów delegatów. Kaczyński nie będzie miał kontrkandydata. Nikt w partii nie podważa jego przywództwa. Inaczej sytuacja wygląda w Zjednoczonej Prawicy.

W koalicji rządzącej już trwa walka o schedę po Kaczyńskim. Zbigniew Ziobro będzie coraz silnej kołysał rządową łodzią. PiS chciałoby się Solidarnej Polski pozbyć z rządu, ale nie potrafi przeciągnąć na swoją stronę wystarczającej liczby posłów opozycji, żeby utrzymać większość parlamentarną. PiS straszy ziobrystów przyśpieszonymi wyborami, których ci się nie boją. Ale Kaczyński już raz próbował ograć swoich koalicjantów wcześniejszymi wyborami w 2007 r., co skończyło się oddaniem władzy. Drugi raz nie zaryzykuje. Przyszłość koalicji zależy więc od zadowolenia wszystkich jej członków po rekonstrukcji. A z tym może być różnie. Dlatego lider PiS będzie próbował zneutralizować Ziobrę. Ma do tego człowieka do zadań specjalnych.

Jest nim Joachim Brudziński, któremu nieoficjalnie podlegają struktury partii. Odniósł on sukces jako szef sztabu wyborczego PiS na wybory parlamentarne i szef sztabu Andrzeja Dudy, a teraz buduje się w Parlamencie Europejskim. W mediach występuje na własnych warunkach.

Stale obecny jest jedynie na Twitterze, gdzie próbował przejąć narrację Ziobry nt. LGBT. Tam też publikuje zawsze zdjęcie z prezesem PiS z urlopów, wysyłając sygnał, kto ma najlepszy dostęp do ucha prezesa. Jego pozycja w partii jest jasno określona. Jedynym politykiem, który w PiS nie ukrywa, że chciałby przejąć pałeczkę po Kaczyńskim, jest Mateusz Morawiecki. Ale w partii buduje się niewspółmiernie wolniej do Brudzińskiego. Ten ze swoich wrogów zrobił już osoby neutralnie do niego nastawione, a neutralnych uczynił przyjaciółmi. Pozostałe frakcje w PiS zwalczają się, ale nie uderzają już w Brudzińskiego. Bo o ile Beata Szydło może być kandydatką PiS w przyszłych wyborach prezydenckich, a Mariusz Błaszczak mógłby zastąpić Morawieckiego w fotelu premiera, to najjaśniejsza jest przyszłość Brudzińskiego, który dzisiaj jest najpewniejszym następcą Kaczyńskiego.