Nowy rok przyniósł, wydawałoby się, świetne wieści dla branży futrzarskiej. Krzysztof Czabański złożył autopoprawkę do projektu PiS i odstąpił od zakazu hodowli zwierząt na futra. Pozorny sukces hodowców może jednak przerodzić się w katastrofę. Z projektem PiS do prac trafi bowiem też projekt PO.
Obie nowelizacje ustawy o ochronie zwierząt złożono w listopadzie 2017 r. i są niemal identyczne. Inicjatorzy obu rozwiązań, Krzysztof Czabański z PiS i Paweł Suski z PO, choć reprezentują nienawidzące się partie, współpracują bowiem w Parlamentarnym Zespole Przyjaciół Zwierząt.
Projekty przewidują wiele zmian dotyczących zwierząt. Ale od początku mówiło się tylko o jednym: zakazie hodowli zwierząt futerkowych.
W Polsce zabija się ich rocznie 9 mln, głównie norek. Jesteśmy jednym ze światowych potentatów, a norkarze mają argumenty, wpływy i pieniądze. Można tylko zgadywać, który z czynników pomógł w zyskaniu przychylności niektórych mediów, w tym tych z Torunia.
W efekcie projekty na długie miesiące trafiły do zamrażarki. Teraz z niej wyjdą: propozycja PiS po autopoprawce usuwającej zakaz hodowli norek i projekt PO, wciąż zawierający zakaz. – Decyzja należy do marszałka, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by były rozpatrywane razem – mówi Czabański.