Materiał powstał we współpracy z Servier Polska
Nie do końca wiemy, jak potoczą się losy pandemii w Polsce i na świecie. Już teraz jednak powinniśmy wyciągać z niej wnioski. Pozostaje mieć nadzieję, że wszyscy – w tym szczególnie politycy – zrozumieją, że bezpieczeństwo Polski i jej obywateli to przede wszystkim bezpieczeństwo zdrowotne – w tym bezpieczeństwo związane ze stałym dostępem do potrzebnych nam leków.
Tymczasem ostatnie lata pokazały, jak bardzo zaczęliśmy kierować się wyłącznie zmniejszaniem kosztów w miejsce patrzenia na cały ciąg produkcji, dostaw, dystrybucji leków oraz ich bezpieczeństwo.
Kiedyś gdy w całej Europie zamykano produkcje API (aktywna substancja farmaceutyczna) i transferowano ją do Azji, firma farmaceutyczna Servier – jako jedna z nielicznych firm – utrzymała jego produkcję we własnych zakładach na terenie Unii Europejskiej, pomimo że wiązało się to i nadal wiąże ze zdecydowanie większymi kosztami. Daje to jednak większą kontrolę zarówno nad jakością produkcji leku, jak i gwarancję ciągłości dostaw, tak by zaspokoić potrzeby wszystkich pacjentów przyjmujących leki firmy. A tych w Europie jest kilkadziesiąt milionów, z czego ponad milion w Polsce.
Dla wielu firm i polityków ta strategia wydawała się być podejściem nieadekwatnym do sytuacji rynkowej. Było to rozwiązanie rzadko stosowane przez inne firmy farmaceutyczne. Ostatnie lata pokazały, że kilkakrotnie substancje produkowne w Azji okazywały się zanieczyszczone. Kontrola prowadzona raz na dwa lata w azjatyckich fabrykach okazała się niewystarczająca. Tańsze API to tańszy lek. Tak też myśleli decydenci, zapominając, że mogą przyjść czasy, kiedy z różnych powodów zostaniemy odcięci od dostaw z dalekich krajów. Przykład maseczek pokazał, jak bardzo Europa uzależniła się od chińskich dostawców.