Od pewnego czasu hakerzy, na rosyjskim serwisie Telegram, publikują dane mające pochodzić rzekomo z tej skrzynki. Zdaniem Dworczyka część publikowanych informacji nie jest autentyczna. Wczoraj opublikowano fragmenty korespondencji Dworczyka, z której wynikało, że rząd dyskutował o wysłaniu wojska na ulice w czasie jesiennych protestów kobiet.
Sprawą cyberataków zajmuje się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
- Część maili, która pojawia się na Telegramie jest fałszywa. To działanie na destabilizację - mówi rozmówca Interii.
Z ustaleń Interii wynika, że rząd na niejawnym posiedzeniu ma wskazać posłom źródło cyberataków.