Krzysztof Brejza w tej sprawie zwrócił się do obecnego szefa MON Mariusza Błaszczaka. Zapytał o szczegóły związane z wystąpieniem Antoniego Macierewicza.
"Czy informacje o zapasach wojennych kierowanych pocisków rakietowych (liczba procentowa stanu pocisków) są według MON informacjami objętymi jakąkolwiek klauzulą, czy też takie informacje mogą być dowolnie upubliczniane?" oraz "Czy informacje dotyczące tego, czy urządzenia radiolokacyjne Polskich Sił Zbrojnych lub polskich służb specjalnych są, czy te nie są w stanie wykrywać drony wlatujące w polską przestrzeń powietrzną, objęte są według MON jakąkolwiek klauzulą, czy też takie informacje mogą być dowolnie upubliczniane?"
W odpowiedzi z 15 lutego MON odpisał: "Informacje o zapasach wojennych środków bojowych są informacjami niejawnymi i nie powinny być upowszechniane. Informacje zawierające szczegółowe dane dotyczące parametrów taktyczno-technicznych stacji radiolokacyjnych pozostających na wyposażeniu oraz planowanych do wprowadzenia do Sił Zbrojnych RP, w odniesieniu do zdolności wykrywania i śledzenia Bezzałogowych Systemów Powietrznych (BSP), stanowią informację niejawną związaną z bezpieczeństwem narodowym".
"Antoni Macierewicz złamał prawo ujawniając w Sejmie informacje objęte klauzulą tajności - tak wynika z odpowiedzi jaką otrzymałem z Ministerstwa Obrony Narodowej. Antoni Macierewicz ujawnił w 2016 m. in. stan zapasów wojennych kierowanych pocisków rakietowych. Dane najprawdopodobniej pochodziły z tajnego dokumentu SKW" - skomentował Brejza.