Lipcowe bezrobocie według ogłoszonych w czwartek wstępnych danych resortu pracy zmalało do 8,6 proc., czyli do poziomu najniższego od ćwierć wieku. To wskazuje, że w tym roku w wielu zawodach powinniśmy pobić kolejny rekord zatrudnienia. W tym w grupie top menedżerów – czyli przedstawicieli władz publicznych, wyższych urzędników i szefów firm. To oni, jak wynika ze statystyk GUS, do których dotarła „Rzeczpospolita", byli w zeszłym roku najszybciej rosnącą grupą zawodową.
Oferta dla prezesa
Według danych z badania BAEL w IV kw. 2015 r. ta grupa zawodowa powiększyła się o prawie 16 proc., do 185 tys. osób, głównie dzięki szybko rosnącej liczbie dyrektorów generalnych i wykonawczych firm. Było ich niemal o jedną piątą więcej niż rok wcześniej.
Zwiększający się przy dobrej koniunkturze w gospodarce popyt na top menedżerów potwierdzają przedstawiciele branży executive search.
– Przybywa nowych stanowisk, zwłaszcza tych związanych z regionalnymi funkcjami czy ekspansją zagraniczną. Widzimy też sporo wigoru w rekrutacji top menedżerów po stronie krajowych firm, które chcą się rozwijać i podbijać nowe rynki. Szukają więc ludzi, którzy potrafią zarządzać wzrostem biznesu i międzynarodową ekspansją – mówi Krzysztof Nowakowski, szef Korn/Ferry w Polsce, który wiąże też popyt na kadry zarządzające z falą sukcesji pokoleniowej w polskich firmach. Ich założyciele coraz częściej przekazują stery najemnym menedżerom.
Andrzej Maciejewski, dyrektor zarządzający Spencer Stuart Poland, ocenia, że chociaż większość rekrutacji top menedżerów dotyczy zastąpienia odchodzącego szefa nowym kandydatem, to około jedna trzecia projektów dotyczy obsadzenia nowych stanowisk.