Nowa twarz rosyjskiej opozycji: blondynka w okularach

Nieomalże z dnia na dzień 31-letnia drobna prawniczka stała się najbardziej znanym działaczem opozycji. Noszonym na rękach przez zwolenników, ale i przez policję.

Publikacja: 05.08.2019 21:00

Lubow Sobol, opozycjonistka nowego pokolenia

Lubow Sobol, opozycjonistka nowego pokolenia

Foto: AFP

– Po północy do sali wszedł patrol policji. Bardzo delikatnie podnieśli kanapę, na której cały czas siedziała Lubow Sobol, i ostrożnie nieśli dwa piętra – na parter. Potem przecisnęli się przez bramki do wykrywania metalu i wystawili kanapę z nią na ulicę – opisywał dziennikarz rosyjskiej sekcji BBC najbardziej widowiskową przygodę prawniczki.

25 lipca odmówiła wyjścia z siedziby miejskiej komisji wyborczej, która nie chciała jej zarejestrować jako kandydatki w wyborach do rady miejskiej Moskwy. Sobol natychmiast oświadczyła, że zostaje w sali posiedzeń, dopóki nie przyjdzie tam szefowa Centralnej Komisji Wyborczej Ełła Pamfiłowa. – Ma 20 minut na piechotę, poczekam – odpowiadała urzędnikom, którzy coraz natarczywiej domagali się, by poszła sobie. W końcu po kilku godzinach wezwali policję.

Za pomocą smartfona, siedząc na kanapie, Sobol prowadziła transmisję na żywo na YouTubie z niesienia przez policjantów. W końcu roześmiała się i powiedziała: – Naprawdę nie wiem, jak to skomentować.

W 2011 roku z wyróżnieniem skończyła studia prawnicze na uniwersytecie moskiewskim i zaczęła się rozglądać za pracą w którejś z międzynarodowych firm konsultingowych. Wcześniej dostała propozycję z Centralnego Banku Rosji. Zamiast jednak do korporacji trafiła do biura mało jeszcze znanego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. – Nie boisz się pracować u mnie? – pytał prawniczkę.

Jeszcze na studiach jeździła z kolegami oglądać wybory do podmoskiewskich miejscowości. Tam po raz pierwszy zobaczyła, jak policja wyrzuca za drzwi niezależnych obserwatorów, a członkowie komisji wyborczych w tym czasie wrzucają do urn paczki kart do głosowania. W podstołecznych Chimkach odwiedzała schronisko dla zwierząt, gdzie w brudnych klatkach głodowały psy, bo „naczalstwo" ukradło pieniądze na ich karmę. Równie głodna była dwuosobowa obsługa schroniska, także okradana z pensji.

Przeczytaj także: Bardzo drogie pożary Syberii

„Jestem wrażliwa na niesprawiedliwość, ona mnie rozwściecza. Człowiek ma prawo być szczęśliwy. A ja jestem nie wtedy, gdy kupuję nową torebkę, ale gdy wyprowadzam na spacer psy ze schroniska" – powiedziała w jednym z wywiadów. Ogłoszenie o pracy u Nawalnego znalazła w internecie, warunkiem przyjęcia było napisanie skargi na korupcję przy zamówieniach publicznych.

Opisywana jako „pracowity mol biurowy amerykańskiego typu" od siedmiu lat zajadle zajmuje się skorumpowanymi urzędnikami. Na tyle dobrze, że już w 2016 roku „nieznani sprawcy" napadli na jej męża i próbowali otruć. Ale napastnicy chyba wcześniej nie sprawdzili, kto nim jest, inaczej nie zaryzykowaliby starcia z mężczyzną uprawiającym powerlifting (trójbój siłowy). Początkowo atak przypisywano szefom firm zajmujących się biznesem pogrzebowym w Moskwie, który badał jej mąż i ona. Już w tym roku za takie samo śledztwo w areszcie wylądował dziennikarz Iwan Gołunow – za biznesem pogrzebowym kryli się oficerowie FSB.

Podejrzenia padły też na mało jeszcze wtedy znanego kucharza Jewgienija Prigożina. Jednak Lubow (po rosyjsku „miłość") Sobol starła się z nim otwarcie dopiero w styczniu 2019 roku, gdy firmy kateringowe należące do Prigożina struły 127 dzieci w moskiewskich szkołach – dzięki układom mają monopol na dostarczanie tam posiłków. Walka jeszcze się nie zakończyła, choć jedna szkoła (wspierana przez opozycjonistów) wygrała w sądzie z potężnym „kucharzem Kremla". Prigożin docenił przeciwniczkę i Sobol od kilku miesięcy jest otwarcie nękana przez jego ludzi.

W 2014 roku prawniczka próbowała po raz pierwszy startować w wyborach do rady miasta, ale nie udało się jej nawet zebrać odpowiedniej liczby podpisów, koniecznych do zarejestrowania kandydatury. Jednak urzędnicy miejscy zapamiętali chyba ją i jej hasło „Naczelnik dzielnicy kradnie za dużo".

– Budżet Moskwy jest ogromny, to trzeci na świecie pod względem wielkości budżet miasta po Szanghaju i Nowym Jorku – tłumaczyła, o co tak naprawdę walczą obecne władze.

Teraz zaś urzędnicy odmówili zarejestrowania jej jako kandydatki na radną, mimo że zebrała więcej podpisów, niż było potrzeba. Po kolejnym aresztowaniu Nawalnego nieformalnie zastąpiła go, ale doprowadziło to do serii zatrzymań jej samej. Gdy wychodziła z jednego aresztu, odwożono ją do następnego.

Przy tym od połowy lipca prowadzi głodówkę i porusza się coraz wolniej. A mimo to ostatni raz pięciu policjantów musiało ciągnąć ją do aresztu.

– Po północy do sali wszedł patrol policji. Bardzo delikatnie podnieśli kanapę, na której cały czas siedziała Lubow Sobol, i ostrożnie nieśli dwa piętra – na parter. Potem przecisnęli się przez bramki do wykrywania metalu i wystawili kanapę z nią na ulicę – opisywał dziennikarz rosyjskiej sekcji BBC najbardziej widowiskową przygodę prawniczki.

25 lipca odmówiła wyjścia z siedziby miejskiej komisji wyborczej, która nie chciała jej zarejestrować jako kandydatki w wyborach do rady miejskiej Moskwy. Sobol natychmiast oświadczyła, że zostaje w sali posiedzeń, dopóki nie przyjdzie tam szefowa Centralnej Komisji Wyborczej Ełła Pamfiłowa. – Ma 20 minut na piechotę, poczekam – odpowiadała urzędnikom, którzy coraz natarczywiej domagali się, by poszła sobie. W końcu po kilku godzinach wezwali policję.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 765
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762