Ranking kancelarii prawniczych 2019: najlepsze kancelarie w poszczególnych regionów Polski

W stolicy wyższe niż u nas są tylko stawki wynagrodzeń. Kwalifikacjami i jakością obsługi nie odbiegamy od światowych standardów – mówią prawnicy z Wrocławia, Krakowa, Poznania, Gdańska, Katowic czy Łodzi.

Publikacja: 10.06.2019 17:30

Zwycięzcy z regionu Dolny Śląsk i Lubuskie

Zwycięzcy z regionu Dolny Śląsk i Lubuskie

Foto: Fotorzepa

Dostrzegły to już duże polskie spółki, a także inwestorzy z zagranicy – coraz częściej doceniają fakt, że specyfikę rynku, na którym chcą robić interesy, lepiej znają lokalni prawnicy.

Oczywiście największe firmy mogą obsłużyć tylko odpowiednio duże zespoły, w których nie brakuje specjalistów z wielu dziedzin. Ale i pozostałe mniejsze kancelarie mogą liczyć na swój kawałek tortu: bieżąca obsługa małych i średnich przedsiębiorców, urzędów i instytucji to bardzo dobry interes dla prawników w regionach. Dorabiają też szkoleniami, na które jest obecnie na rynku zapotrzebowanie – przedsiębiorcy wolą zainwestować w wiedzę załóg, niż narażać się na ryzyko naruszenia przepisów i związaną z tym odpowiedzialność.

Czytaj także:

Największe kancelarie w Polsce: coraz mniej gigantów

Ranking kancelarii 2019: najlepsi specjaliści na rynku

Kancelarie, które obsłużyły najważniejsze transakcje 2018 r.

Każdy z regionalnych rynków prawniczych ma swoją specyfikę, lecz są też wspólne trendy dotyczące różnych aspektów funkcjonowania tej branży. To m.in. konsolidacja i specjalizacja – niewielkie jest zapotrzebowanie na jednoosobowe kancelarie od wszystkiego, młodzi adwokaci i radcowie łączą siły lub szukają swojego miejsca w większych kancelariach. Wielu zatrudnia się w działach prawnych spółek i urzędach albo... zmienia zawód.

I jeszcze ważna wiadomość dla chętnych do zawodu prawnika: niemal wszyscy nasi rozmówcy powtarzali, że już na studiach warto aplikować na staże w kancelariach i to nie tylko wówczas, gdy ogłaszają one nabór. Sprawdzone osoby, które już znają specyfikę pracy w danym zespole, mają bardzo duże szanse na etat i płatne urlopy szkoleniowe podczas aplikacji. A po zdobyciu togi taki „wychowany" przez kancelarię prawnik jest dla niej najlepszym kandydatem do stałej współpracy.

Lubelszczyzna i Podkarpacie

To, co można uznać za specyfikę regionu – bliskość Ukrainy – nie przekłada się na dużą ilość zleceń związanych z polsko-ukraińskim biznesem. Od kilku lat panuje tu spore rozdrobnienie na rynku usług prawniczych. W Lublinie gros to jednoosobowe kancelarie, ale też mało jest dużych podmiotów gospodarczych, które potrzebują kompleksowej obsługi ze strony większych zespołów prawników.

– Akurat takie firmy, poza sektorem publicznym, my obsługujemy, ale to nisza – twierdzi radca prawny Marcin Bień, partner w kancelarii Cioch i Partnerzy w Lublinie. – Mamy także klientów spoza Lubelszczyzny. Otworzyliśmy oddział w Katowicach, co przyniosło efekt w postaci rozpoczęcia współpracy z przedsiębiorcami ze Śląska. Mamy też biuro w Warszawie.

Wyraźnie zauważalny jest natomiast odpływ prawników z uprawnieniami do Warszawy. – Ten proces będzie narastał, bo budowana jest droga ekspresowa Lublin–Warszawa. Przemieszczanie się do stolicy będzie więc jeszcze mniej kłopotliwe – przewiduje mec. Bień.

Wielkopolska

To od lat bardzo konkurencyjny, choć stabilny rynek usług prawniczych.

– Ma też swoją specyfikę: jest dużo kancelarii sporej wielkości, choć na miejscu nie ma zbyt wielu firm do obsłużenia. Duża część klientów tutejszych kancelarii pochodzi spoza Wielkopolski. W naszym przypadku nawet 30–40 proc. – mówi adwokat Michał Sobczyński z kancelarii Sobczyńscy Adwokaci w Poznaniu.

Wśród lokalnych klientów wymienia przede wszystkim deweloperów. Rynek nieruchomości oraz budownictwa mieszkaniowego i związany z tym wzrost zatrudnienia daje pracę prawnikom.

– Jest duża podaż prawników i duża rotacja w kancelariach. Kiedyś młodzi prawnicy wiązali się z kancelarią na pięć–siedem lat, a teraz w jednej wytrzymują góra dwa lata. Potem szukają lepiej płatnej posady. Ale to chyba tendencja nie tylko na rynku prawniczym – uważa mec. Sobczyński.

Na konkurencyjnym rynku warto mieć silną pozycję przynajmniej w jednej, dwóch dziedzinach, dzięki czemu nie będzie kłopotów ze znalezieniem zleceń poza Wielkopolską.

– Naszą domeną jest prawo pracy i prawo bankowe, przy czym stajemy zawsze po stronie przedsiębiorcy, a nie konsumenta czy pracownika. Naszymi klientami są m.in. duże sieci handlowe i banki. W tej chwili mamy w biegu ok. 2 tys. sporów sądowych ws. kredytów frankowych w całej Polsce. Prowadzimy procesy związane z zatrudnieniem w firmach liczących kilkanaście tysięcy pracowników. Co ciekawe, tylko jeden z naszych klientów ma siedzibę w Poznaniu – mówi R. Jacek Merski z kancelarii Merski Radcy Prawni i Adwokaci.

Co wyróżnia ofertę tej kancelarii? – Nasz pomysł to prewencja – tworzymy dla klientów standardy, dzięki którym może on wyeliminować ryzyko wystąpienia pewnych problemów, np. mobbingu, wpadek przy zwolnieniach grupowych czy stosowaniu RODO. Klienci są zadowoleni, wracają po kolejne standardy – mówi mec. Merski.

Ma jednak wrażenie, że lokalni przedsiębiorcy nie zdają sobie sprawy z ryzyka związanego z brakiem prewencji.

– Warszawskie firmy już od jakiegoś czasu same nas pytają o kwestie związane z PPK, a wielkopolskie nie są zainteresowane tematem, choć wysłaliśmy do nich informacje o potencjalnych zagrożeniach – wyjaśnia prawnik.

Jak mówi, warto korzystać z rzetelnych wielkopolskich prawników. – U nas musi być „porzundek", klienci to doceniają – twierdzi mec. Merski.

Łódzkie

– Nigdy nie powstała tu duża kancelaria, panowało przekonanie, że Łódź to marazm i słaby biznes. Teraz to się zmienia – zapewnia prof. Adam Mariański, który szefuje kancelarii Mariański Group, specjalizującej się w prawie podatkowym.

– Mamy spore przyśpieszenie rozwoju gospodarczego w Łodzi i zapotrzebowanie na usługi prawników. Niektóre firmy jeszcze wybierają warszawskie kancelarie, bo nie wiedzą, że lokalne są równie dobre. Dojrzewanie do decyzji o przeniesieniu obsługi prawnej do Łodzi jest niestety wolniejsze niż tempo rozwoju biznesu. Ale perspektywy są całkiem niezłe – twierdzi prof. Mariański.

Uważa jednak, że firmy powinny być obsługiwane przez zespoły specjalistów z różnych dziedzin, a nie zespoły adwokackie czy radcowskie. Dlaczego?

– Prawnicy nie zawsze są świadomi powinności i zagrożeń związanych z podatkami. Zwłaszcza teraz, gdy mamy obowiązki wynikające ze schematów podatkowych, tzw. MDR-ów. Prawnicy obsługujący firmy nie zdają sobie sprawy, że muszą zgłosić schemat podatkowy nawet wtedy, gdy przygotowane przez nich projekty dotyczą jedynie struktury organizacyjnej przedsiębiorstwa i nie rozpoznają korzyści podatkowej. Bałbym się obecnie podpisać umowę na obsługę transakcji czy sukcesji bez większego zespołu specjalistów od prawa cywilnego i podatkowego, finansów i ekonomii – uważa prof. Mariański.

Przewiduje, że rynek pracy dla łódzkich prawników będzie coraz bardziej wymagający, tymczasem ich umiejętności nie zawsze idą w parze z oczekiwaniami finansowymi. Także zatrudnianie aplikantów staje się coraz mniej efektywne. – Kosztują sporo, a często biorą wolne na szkolenie. Dlatego widzę, że kancelarie wolą zatrudniać młodych radców i adwokatów – mówi prof. Mariański.

Spostrzeżenia prof. Mariańskiego na temat lokalnego rynku częściowo potwierdza adwokat Krzysztof Kwiecień, partner w KKMP Prawo i Podatki.

– Rynek prawniczy w Łodzi jest płytki, duży biznes przeważnie wybiera kancelarie z Warszawy. Od lat obserwuję, że szanse na powodzenie ma albo butik prawniczy albo kancelaria zdolna obsłużyć każdy problem zgłoszony przez klienta. U nas w kancelarii są dwie wiodące specjalizacje: wsparcie w zakresie prawa pracy (zarówno rekrutacji jak i zwolnień) inwestorów z Zachodu oraz doradztwo i obsługa przedsiębiorców w zakresie ich potrzeb w dziedzinie prawa budowlanego i fotowoltaiki od momentu wybudowania do momentu sprzedaży energii. Otwiera się także zupełnie nowy rynek: zaskarżanie odwołań firm od kar nakładanych za naruszanie RODO. Prowadzimy jedną z dwóch takich głośnych w mediach spraw – mówi mec. Kwiecień.

Jego zdaniem na rynku jest spore zapotrzebowanie na szkolenia dla przedsiębiorców lub ich pracowników. To efekt dynamicznych zmian w prawie.

Dolny Śląsk i Lubuskie

– Koniunktura gospodarcza w regionie jest znakomita, więc rynek daje zarobić prawnikom ze wszystkich topowych obszarów. Warunek: trzeba być naprawdę dobrym specjalistą w jednej – dwóch dziedzinach. My ich mamy m.in. w obszarach prawa pracy, prawa budowlanego i procesów sądowych, zwłaszcza w sprawach budowlanych. Ale postawiliśmy też na unikalne połączenie gospodarki odpadami i zamówień publicznych. Konkurencja nie ma takiej specjalności. Dlatego zdobywamy wielu klientów także poza Wrocławiem – twierdzi Konrad Schampera, partner w kancelarii Schampera, Dubis, Zając i Wspólnicy z Wrocławia.

Ma w związku z tym dobrą radę dla młodych prawników: – Usiądźcie i pomyślcie: w czym jestem dobry i co może być potrzebne na rynku za kilka lat, i czy nie warto iść trochę pod prąd w zdobywaniu kwalifikacji. Wybrać dziedzinę, branżę, którą omijają inni, a potem bardzo dogłębnie ją poznać, nie tylko od strony przepisów prawa – radzi mec. Schampera. I dodaje: – Uczcie się języków, a zwłaszcza niemieckiego, bo Niemcy to największy partner handlowy Polski, a prawnicy rzadko znają niemiecki. Mamy w naszej kancelarii mocny German Desk i to, co zauważyłem w ostatnich latach: kontrahenci z Niemiec czy Austrii nie chcą już być obsługiwani w języku angielskim. Poza tym łatwiej poznać obcą legislację i przygotować klientów do zmian w prawie, gdy zna się język, w którym jest ono napisane.

Czy także lubuscy prawnicy korzystają z dobrej koniunktury w gospodarce? Jak mówi Przemysław Sztejna z kancelarii Bujko & Sztejna, struktura klientów jest tu specyficzna, gdyż Zielona Góra leży blisko Wrocławia i Poznania i to kancelarie z tych lub innych większych miast obsługują dużych inwestorów w Lubuskiem. Z kolei ze strony dużych lokalnych przedsiębiorców nie przybywa nowych zleceń na obsługę.

– Pozyskiwanie nowych klientów jest więc niełatwe. My od roku aktywnie uczestniczymy w dozwolonym marketingu usług, co przynosi wymierne efekty. Nasi klienci to instytucje oraz średni przedsiębiorcy. Na szczęście ci drudzy coraz bardziej doceniają wartość obsługi prawnej. Nie tylko zresztą w prowadzeniu biznesu. Potrzebują wręcz prawnika rodzinnego, który doraźnie doradzi także przy np. darowiźnie na rzecz dzieci czy w razie rozwodu – twierdzi Przemysław Sztejna.

Pomorskie

Region doznał po Euro szczególnego przyspieszenia. Choć największy przemysł to nadal stocznie, petrochemia i elektronika, prawnicy zarabiają na obrocie nieruchomościami i inwestycjach infrastrukturalnych. Jest duży rynek nieruchomości komercyjnych i usług biznesowych, miejsca w centrach biurowych schodzą na pniu, wynajmują je głównie korporacje z różnych branż. Kilku takich dużych graczy obsługuje 14-osobowa kancelaria Hałoń i Kucharski z Gdańska, obecna na rynku już od 15 lat.

– Przewagę nad innymi daje nam specjalizacja także w podatkach – mówi mec. Maciej Kucharski, partner w tej kancelarii. – Analiza procesów biznesowych jednocześnie pod kątem prawa i podatków to wciąż rzadkość w kancelariach prawniczych. Rozumiemy też problemy rachunkowości, blisko współpracujemy z jedną z największych na Pomorzu spółek oferujących obsługę księgową.

Pytany o problemy wyjawia, że choć na rynku jest wielu prawników, nie jest łatwo znaleźć odpowiednią osobę do pracy. Widać odpływ zdolnych ludzi do Warszawy, gdzie mogą lepiej zarabiać. Wśród pozostałych różnie bywa z praktycznym podejściem do rozwiązywania problemów.

– Teoretycznie znają angielski, w CV chwalą się certyfikatami, ale podczas rekrutacji często okazuje się, że umiejętność mówienia i pisania jest słaba. To chyba kwestia sposobu kształcenia, nastawionego na rozwiązywanie testów – twierdzi prawnik.

O dużym nasyceniu rynku młodymi prawnikami mówi też Tomasz Sadowski, radca prawny z kancelarii Jedliński, Bierecki i Wspólnicy z Gdyni, która specjalizuje się w doradztwie korporacyjnym. Radzi planowanie kariery rozpocząć jak najwcześniej, bo nikt nie przyjmie do pracy prawnika bez doświadczenia.

– Jeszcze na studiach warto jeździć na konferencje, szkolenia organizowane przez uczelnie, organizacje, czy parki technologiczne. Szereg z nich jest darmowych lub preferencyjnie dostępnych dla studentów. To pomoże rozpalić iskrę i wybrać specjalizację. Specjalizacja to teraz podstawa, można dołączyć do większego zespołu lub otworzyć butik – większe kancelarie chętnie korzystają z ich wsparcia – twierdzi mec. Sadowski.

Za rozwojowe dziedziny na Pomorzu uważa m.in. obsługę inwestycji w nieruchomości i ochronę danych osobowych – po zeszłorocznych, często pośpiesznych wdrożeniach i karach nałożonych przez PUODO, przedsiębiorcy proszą prawników o sprawdzenie, czy u nich wszystko działa zgodnie z RODO. Mniej jest natomiast transakcji zbycia przedsiębiorstw.

Podlasie i Warmia

– Konkurencja na naszym rynku jest specyficzna – uważa Jan Franciszek Gajewski, wspólnik zarządzający w jednej z największych spółek adwokackich w Olsztynie – kancelarii Gajewski Trawczyńska i Wspólnicy. – Duże spółki szukają specjalistycznego doradztwa prawnego poza Olsztynem, natomiast usługi powtarzalne zamawiają u lokalnych adwokatów i radców, ale za niskie stawki. My oferujemy komplementarne usługi taniej niż w Warszawie, więc mamy klientów nie tylko z Warmii, ale i Mazowsza, głównie z polecenia.

Kancelaria ma wśród swych specjalizacji rzadko spotykane prawo rolne i prawo ochrony środowiska. Stąd wielu klientów z branży rolniczej, również spoza regionu.

Mec. Gajewski obserwuje niekorzystne zmiany w strukturze zleceń ze strony małego biznesu: kiedyś było sporo małych zleceń z odpowiednią marżą, teraz są one nierentowne. – Nie możemy sobie na to pozwolić, dlatego obsługujemy średni biznes – twierdzi adwokat.

Widzi też spore zmiany na prawniczym rynku zatrudnienia w regionie. – Młodzi prawnicy na aplikacji mają mniejsze aspiracje. Wolą spokojną posadę w urzędzie niż pracę w kancelarii. Kiedyś było to nie do pomyślenia, a teraz OK. – 30 proc. zatrudnia się w urzędach czy spółkach na stanowiskach paraprawniczych. Szkoda, bo ci ludzie tracą najlepsze lata i szansę na zdobycie doświadczenia potrzebnego do wykonywania tego zawodu – mówi mec. Gajewski.

Pomorze Zachodnie

Czy bliskość Niemiec i Skandynawii pozwala zarobić szczecińskim prawnikom?

– Paradoksalnie nie. Biznes z tych krajów ma chyba „za blisko" na Pomorze Zachodnie i ulokował się w Poznaniu i Wrocławiu. Dla przykładu znany skandynawski koncern meblowy ma kilka zakładów produkcyjnych w regionie, ale lokalna obsługa prawna prowadzi tylko drobne sprawy. Nawet obecne u nas centra logistyczne mają prawników poza Szczecinem. A inwestycje w gospodarce morskiej obsługuje kancelaria z Poznania – mówi Stefan Mazurkiewicz założyciel i radca prawny z kancelarii Mazurkiewicz Cieszyński Mazuro w Szczecinie.

Radca przypuszcza, że struktura lokalnych kancelarii nie odpowiada potrzebom dużych klientów. Odpowiada za to sporej rzeszy małych i średnich przedsiębiorstw, a także lokalnym instytucjom administracji publicznej. To główni klienci szczecińskich kancelarii.

Tym, co niepokoi mec. Mazurkiewicza, to odpływ młodych zdolnych ludzi.

– Z moich obserwacji wynika, że zdecydowana większość maturzystów prestiżowego Liceum nr XIII wyjeżdża na studia prawnicze poza Szczecin i rzadko powraca. Z drugiej strony absolwenci Wydziału Prawa Uniwersytetu Szczecińskiego znakomicie radzą sobie w pracy w kancelariach warszawskich. Prawda jest jednak taka, że młody prawnik dostanie w Warszawie wynagrodzenie, o jakim w Szczecinie może pomarzyć doświadczony radca prawny – mówi mec. Mazurkiewicz.

Śląsk

Branża górnicza nie jest już największym klientem kancelarii na Śląsku.

– To hermetyczny rynek, na który wpływ mają decyzje polityczne oraz relacje personalne. Będąc jedną z największych śląskich kancelarii, w ostatnich latach nie udało się nam zdobyć znaczącego zlecenia na obsługę podmiotów z udziałem Skarbu Państwa. I nie widzimy szans, by coś tu się miało zmienić, więc już nawet nie startujemy w przetargach – mówi adwokat Leszek Cholewa z kancelarii ADP Popiołek z Katowic.

Według niego rynek jest pełen małych kancelarii. Nie ma tu jednak tak agresywnej konkurencji jak w Krakowie czy Wrocławiu, gdzie kancelarie walczą o klientów za pomocą np. ulotek rozdawanych na ulicach czy rozlepianych na słupach.

Zdaniem mec. Cholewy obroty śląskich kancelarii spadają i widoczne są symptomy dekoniunktury, np. problemy z płatnościami. – Tego nie było jeszcze rok, dwa lata temu – mówi.

Są też niepokojące tendencje na rynku pracy młodych prawników. – Kiedyś nie do pomyślenia był transfer adwokata do zawodu prokuratora. Teraz zdarza się często – twierdzi mec. Cholewa.

Jego zdaniem dziedzinami, którymi prawnicy na Śląsku powinni się zainteresować, są głównie podatki, ale także prawo medyczne, własność intelektualna i internet.

W ocenie prof. Mirosława Pawełczyka z katowickiej kancelarii Pawełczyk & Szura ostatnie lata to czas, gdy mocne i dobre kancelarie na Śląsku ugruntowały swoją pozycję.

– Bez wątpienia jednym z atutów jest świetne wykształcenie śląskich prawników, są bardzo aktywni w innych regionach. Wielu z nich przenosi się do Warszawy, co wpisuje się w ogólny trend exodusu pracowników z naszego regionu. Stawki w lokalnych kancelariach spadają, więc zmuszone są one optymalizować koszty zatrudnienia – mówi prof. Pawełczyk.

Mirosławski Galos Mozes z Sosnowca to nowa kancelaria w naszym rankingu, choć na rynku obecna od 11 lat. Nie jest duża, ale ma ambitne plany rozwojowe.

– Widzimy zmianę oczekiwań klientów, jeśli chodzi o zakres spraw, które do nas trafiają. Szukają wyspecjalizowanych kancelarii, które oprócz bieżącej obsługi są także w stanie zapewnić, np. audyty due diligence. To wymaga zaangażowania nie tylko prawników. W tym celu nawiązujemy współpracę ze specjalistami na zewnątrz, ale chcemy mieć własnych, więc wkrótce czeka nas zmiana struktury wewnętrznej – mówią Bartłomiej Mozes i Seweryn Galos, wspólnicy w sosnowieckiej kancelarii.

Kujawsko-Pomorskie

Nie ma tu może wielkiego przemysłu, ale jest sporo średnich firm wyrosłych z rodzinnych biznesów, m.in. w branży spożywczej i budowlanej.

– Te firmy już okrzepły, potrzebują specjalistów z wielu dziedzin, dlatego wybierają większe kancelarie. Chcą nie tylko prawnika znającego przepisy, ale partnera do rozmowy rozumiejącego ich biznes od strony HR, podatków, a nawet technologii – twierdzi Jarosław Ostrowski, założyciel i wspólnik zarządzający Kancelarii Ostrowski i Wspólnicy w Toruniu.

Jak mówi, na lokalnym rynku jest nawet trochę transakcji międzynarodowych, w których kluczowym problemem są kwestie podatkowe. Zauważalnie wzrosło zapotrzebowania na doradców w zakresie prawa pracy – to efekt rosnących oczekiwań płacowych załóg. Na fali jest też własność intelektualna – polski biznes zaczyna chronić swoje znaki towarowe, bo konkurencja na potęgę kopiuje wartościowe brandy.

Nowym obszarem zainteresowania prawników z pewnością będzie pomoc publiczna – kończą się okresy trwałości projektów dotowanych z funduszy unijnych. Trzeba je będzie rozliczyć, a przedsiębiorcy nie zawsze są w stanie wylegitymować się odpowiednią dokumentacją na dowód dotrzymania parametrów zgłoszonych we wnioskach o dotacje.

Zdaniem mec. Ostrowskiego klienci coraz bardziej oczekują komodotyzacji usług prawniczych.

– Chodzi o takie rozwiązanie problemów, które będzie powtarzalne, tj. do zastosowania w podobnych przypadkach – wyjaśnia prawnik. – Widać to szczególnie w przypadku MDR-ów, które wymuszają podwyższoną staranność. Przedsiębiorcy chcą gotowych wzorców postępowania, takiego trochę ustawienia ich na pewne tory, by ograniczyć ryzyko odpowiedzialności. To samo będzie niedługo z podatkiem u źródła.

Mec. Ostrowski uważa, że klienci mają dosyć prawników mądrali, którzy recenzują, a nie pomagają. Prawnik, który stoi z boku procesów biznesowych i tylko mówi, co należy zrobić, nie będzie miał racji bytu. Potrzebni będą tacy, którzy wdrożą w firmach wymyślone przez siebie rozwiązania.

Ostrowski i Wspólnicy to lider kujawskiego rynku. 42-osobowy zespół prawników nie ma tu równie dużej konkurencji.

– Mamy świadomość, że to się wkrótce zmieni. Absolutnie nadchodzi duża fala większych firm prawniczych. Jest zbyt wielu prawników na rynku i siłą rzeczy oni będę się integrować. Nam udało się stworzyć dobry zespół dzięki temu, że mamy jasne ścieżki kariery. Aplikant wie, że po spełnieniu pewnych precyzyjnie określonych wymagań będzie w stanie zostać w przyszłości nawet wspólnikiem – twierdzi mec. Ostrowski.

Małopolska

Ten region jest chyba oceniany przez duże sieciowe kancelarie jako zbyt konserwatywny. To niesłuszna ocena – uważa Tomasz Rytlewski, adwokat i partner w kancelarii Porwisz i Partnerzy, jednej z największych w Krakowie.

– Kraków przyciąga mnóstwo firm z całej Polski i z zagranicy, a lokalni przedsiębiorcy rozwijają i myślą o ekspansji za granicą, nawet poza Europę. To szansa i wyzwanie – wymusza zmiany w lokalnych kancelariach. Nasza także otworzyła się na świat: jesteśmy zrzeszeni w sieci Lexwork International zrzeszającej kancelarie średniej wielkości z całego świata. Znamy osobiście prawników z tej sieci, z czystym sumieniem możemy ich polecić naszym klientom. Z kolei koledzy z zagranicy też bez obaw rekomendują nas swoim klientom. W całej sieci standard obsługi jest tak samo wysoki – mówi mec. Rytlewski.

Jego zdaniem wiele zagranicznych firm rezygnuje z oferty globalnych firm prawniczych, bo coraz bardziej doceniają fakt, że lokalne kancelarie lepiej znają specyfikę rynku i są tańsze. Dlatego pozytywnie patrzy w przyszłość.

W 2019 r. prawnicy w Małopolsce nadal będą korzystać z rozwoju rynku IT i boomu budowlanego – firmy z całego świata chcą tu otwierać swoje biura lub centra usług.

– Procesy budowlane i komercjalizacyjne oraz obsługa prawna wynajmu to domena naszej kancelarii – mówi radca prawny Katarzyna Konieczny z kancelarii Joanna Szanser-Smagacz. – Ale patrząc na rynek szerzej widoczny jest także gwałtowny rozwój w branży IT, a niewiele kancelarii specjalizuje się w jej obsłudze. Rozwojową dziedziną jest zwłaszcza obsługa zatrudnienia cudzoziemców, przede wszystkim z Ukrainy.

O czym dyskutują małopolscy prawnicy?

– Mówimy o wyzwaniach, które niesie coraz większy czynnik międzynarodowy w naszej pracy. Coraz częściej musimy sięgać do przepisów obowiązujących w  innych krajach, nawet spoza Europy. Choćby po to, by poznać kulturę prawniczą w kraju kontrahenta. Przy okazji widzimy zmiany w sposobie pracy prawników z innych kontynentów. Np. o godz. 17 ogłaszają fajrant i przerywają negocjacje, aż do następnego dnia – opowiada mec. Konieczny.

Tomasza Rytlewskiego martwi jednak brak odpowiednio wykwalifikowanych młodych prawników chętnych do trudnej pracy w kancelariach. Wprawdzie absolwentów wydziałów prawa jest bardzo wielu, ale niełatwo znaleźć wśród nich osoby z odpowiednią znajomością przepisów i jednocześnie dobrymi umiejętnościami miękkimi: rozwiązywania problemów, budowania relacji z klientem, a nawet poprawnego mówienia i pisania.

Opolszczyzna

Najmniejsze polskie województwo ma chyba największy problem z rozwojem lokalnego rynku prawniczego. Większych kancelarii jest zaledwie kilka i są to zespoły liczące około dziesięciu adwokatów lub radców. Niemal wszystkie kancelarie w regionie, także najmniejsze, oferują obsługę podmiotów gospodarczych, ale brakuje odpowiedniego popytu na te usługi.

– Usługi prawników w regionie koncentrują się głównie wokół obsługi Jana Kowalskiego jako osoby fizycznej, czyli np. spraw rozwodowych, odszkodowań czy spraw karnych – mówi radca prawny Karolina Jabłkowska-Byrska z kancelarii JHC Adwokaci w Opolu. Wyjaśnia, dlaczego tak jest: – Leżymy między Wrocławiem a Śląskiem, dwoma silnymi ośrodkami gospodarczymi. Tam ludzie się chętniej osiedlają i tam inwestują. Dodatkowo omija nas autostrada A4, żeby się na nią dostać, trzeba jechać pół godziny drogą krajową. To nie sprzyja rozwojowi gospodarczemu Opola – uważa mec. Jabłkowska-Byrska.

Jak mówi, specyfiką tutejszego rynku jest podwójne obywatelstwo wielu mieszkańców, polskie i niemieckie.

– Oni wyjeżdżają na stałe do Niemiec czy Austrii, ale zostawiają w Polsce niezałatwione sprawy rodzinne, spadkowe. To powoduje, że stają się potencjalnymi klientami lokalnych prawników. Około 30 proc. klientów naszej kancelarii to właśnie osoby, które wyjechały. Przyznam, że czasami prowadzę sprawy klientów, nie mając z nimi bezpośredniego kontaktu. Wszystko załatwiamy w kontaktach mailowych lub telefonicznych – mówi radca prawny Jabłkowska-Byrska.

17. Edycja Rankingu Kancelarii Prawniczych 2019 - pełne wyniki rankingu

Rynek usług prawnych 2018/2019 - raport przygotowany z okazji 17. edycji Rankingu Kancelarii Prawniczych

Zobacz poprzednie edycje Rankingu kancelarii prawniczych

Dostrzegły to już duże polskie spółki, a także inwestorzy z zagranicy – coraz częściej doceniają fakt, że specyfikę rynku, na którym chcą robić interesy, lepiej znają lokalni prawnicy.

Oczywiście największe firmy mogą obsłużyć tylko odpowiednio duże zespoły, w których nie brakuje specjalistów z wielu dziedzin. Ale i pozostałe mniejsze kancelarie mogą liczyć na swój kawałek tortu: bieżąca obsługa małych i średnich przedsiębiorców, urzędów i instytucji to bardzo dobry interes dla prawników w regionach. Dorabiają też szkoleniami, na które jest obecnie na rynku zapotrzebowanie – przedsiębiorcy wolą zainwestować w wiedzę załóg, niż narażać się na ryzyko naruszenia przepisów i związaną z tym odpowiedzialność.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP