Polsce grozi susza. Co pewien czas grożą nam też powodzie i zalanie tysięcy domów. Powódź i susza są zdarzeniami losowymi i człowiek ma niewielki wpływ na ich wystąpienie. Można się jednak zabezpieczać, by ograniczyć wynikłe z nich straty. Służą temu m.in. inwestycje w retencję: małe i duże zbiorniki retencyjne, mądrze prowadzona melioracja, zalesianie terenów, poldery itp. Rozsądek nakazuje też unikać zabudowy terenów zalewowych.
W początkach XX w. hydrolodzy ostrzegali, że obszar Polski jest zagrożony stepowieniem. Powinno to pobudzić władze publiczne do szczególnej staranności w gospodarce wodnej. Winna z niej uczynić jeden z priorytetów administracji państwowej. Tak się nie stało.
Woda niskiej rangi
Zaniedbania w tej dziedzinie odziedziczyliśmy po komunizmie. Zanieczyszczenie wód osiągnęło wtedy poziom zagrażający biologicznemu zdrowiu ludności. Przemysł ciężki wymagał rozwoju energetyki; tę oparto na węglu brunatnym pozyskiwanym, kosztem poziomu wód gruntowych, z kopalń odkrywkowych. Odwadnianie gleby dla zwiększania areału ziemi rolnej też prowadziło do wzrostu deficytu wody. Szczytem nonsensu był program osuszania unikatowego obszaru bagien w otoczeniu Biebrzy w latach 70. Najkrótszy rozdział „O duchu praw" Monteskiusza nosi tytuł „O istocie despotyzmu" i składa się z dwóch zdań: „Kiedy dziki w Luizjanie chce zjeść owoc, ścina drzewo u korzeni i zrywa owoc. Oto istota despotyzmu". Niszczenie jest działaniem nieskończenie łatwiejszym od tworzenia.
W ostatnich 30 latach sytuacja nie uległa poprawie. O wodzie rządzący przypominają sobie przy okazji powodzi lub suszy. Parokrotne zmiany w systemie zarządzania gospodarką wodną były działaniem pozornym. Nie krył się za tym żaden kompleksowy program rozwiązania kwestii deficytu wody. Do ostatnich inicjatyw należy ustawa – Prawo wodne z 2017 r. Na jej mocy w 2018 r. powstało Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, podległe Ministerstwu Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Zadaniem przedsiębiorstwa jest eksploatacja, na zasadach ekonomicznych, wód powierzchniowych. Na zasób wodny kraju składają się jednak obok wód powierzchniowych wody gruntowe i głębinowe. Te ostatnie podlegają Ministerstwu Środowiska. Można zasób wody podporządkować różnym działom administracji, ale jego elementy stanowią jedną całość. Nie ma zaś instytucji, która obejmowałaby całość zagadnienia. Woda nie uzyskała dotąd formalnie rangi zasobu strategicznego.
Opinię publiczną mało interesuje jedna z cech charakterystycznych III RP – ograniczona zdolność tworzenia i realizacji strategicznych programów społeczno-gospodarczych. Jeżeli jakiś rząd podjął taką próbę, co zdarzało się rzadko, następny – lub jeden z następnych – ją niszczył. Z punktu widzenia przyszłości Polski jest to problem krytyczny, powodujący marnowanie środków na ogromną skalę.