W poniedziałek po południu wjechał furgonetką na zatłoczony chodnik przy jednej z ważniejszych ulic w Toronto. Dziesięć osób zginęło, 15 zostało rannych. Atak przypominał zamachy terrorystów islamskich z Berlina (grudzień 2016), Barcelony (sierpień 2017) czy Londynu (marzec i czerwiec 2017). Ale tym razem władze nawet nie używają określenia „terrorystyczny".

Zamachowiec najpewniej nie ma nic wspólnego z dżihadyzmem. Szef policji podał nazwisko podejrzanego – to 25-letni Alek Minassian. Zatrzymano go dzięki bohaterskiej postawie jednego z funkcjonariuszy, który mimo namów i gróźb Minassiana nie chciał go zastrzelić, lecz ująć żywego.

Portal dziennika „The Globe and Mail" po rozmowach z kolegami szkolnymi Minassiana określił go mianem nieprzystosowanego społecznie.

Według tego samego źródła przed atakiem Minassian zamieścił na Facebooku wpis wychwalający Amerykanina Elliota Rogersa, który w 2014 zabił sześciu studentów i popełnił samobójstwo. Rogers jest bohaterem „ruchu prawiczków", samotników uważających się za skrzywdzonych przez „niedobre kobiety".