Po przybyciu na miejsce, funkcjonariusze ostrzegli protestujących, by opuścili turystyczną dzielnicę Tsim Sha Tsui. Z minuty na minutę pojawiała się tam coraz większa liczba mieszkańców miasta. 

Wiele osób uciekło, gdy policja użyła gazu łzawiącego. Kilku demonstrantów zostało zatrzymanych, a służby użyły również armatek wodnych.

W ostatnich tygodniach demonstranci użyli podczas protestów bomb wypełnionych benzyną i kamieni. Policja odpowiedziała gazem łzawiącym, armatkami wodnymi i gumowymi kulami. Funkcjonariusze zaprzeczyli jednak, by podczas swoich interwencji reagowali brutalnie. 

W Hongkongu od czerwca trwają prodemokratyczne protesty zapoczątkowane sprzeciwem wobec zmian w prawie o ekstradycji, które pozwalałyby na sądzenie mieszkańców Hongkongu przed sądami w Chinach, podległymi Komunistycznej Partii Chin.

W wyniku protestów władze Hongkongu wycofały się z ustawy - najpierw ją zawieszając, a następnie wyrzucając ją do kosza, ale nie uspokoiło to sytuacji w mieście. Uczestnicy protestów od dawna domagali się m.in. rezygnacji szefowej administracji miasta.