Ubój rytualny daje zarobić na eksporcie

Głównym rynkiem zbytu dla polskiej wołowiny pozostaje Unia Europejska. Rośnie opłacalność eksportu do Izraela, niedługo rynek otworzy Turcja.

Aktualizacja: 17.10.2017 09:18 Publikacja: 16.10.2017 20:13

Ważne dla eksportu polskiej wołowiny jest planowane na przyszły rok ponowne otwarcie tureckiego rynk

Ważne dla eksportu polskiej wołowiny jest planowane na przyszły rok ponowne otwarcie tureckiego rynku.

Foto: materiały prasowe

Głównym rynkiem zbytu dla polskiej wołowiny pozostaje Unia Europejska, rośnie jednak rola krajów trzecich, jak Izrael. W przyszłym roku rynek dla dużych ilości polskiego mięsa otworzy Turcja.

Od początku roku do lipca wolumen nieprzetworzonego mięsa wołowego zwiększył się o 6 proc. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Ministerstwo Finansów wylicza, że w tym czasie wysłaliśmy za granicę 222 tys. ton polskiej wołowiny, na czym polscy producenci zarobili 742 mln euro, o 8 proc. więcej niż przed rokiem. Przy tak spokojnym rozwoju eksportu w całości uwagę zwraca skok sprzedaży mięsa mrożonego. Ten przekroczył właśnie 50 tys. ton (do lipca) i w porównaniu z siedmioma miesiącami ubiegłego roku skoczył aż o 23 proc.

BSE odeszło

Wynikom eksportu sprzyja popyt na rynkach krajów trzecich, czemu pomogło tegoroczne oficjalne uznanie Polski za kraj wolny od gąbczastej encefalopatii bydła, popularnie nazywanej chorobą wściekłych krów lub BSE. Polscy producenci bardzo skorzystali też na przywróceniu możliwości prowadzenia uboju rytualnego. To także między innymi dzięki temu rośnie udział mięsa mrożonego w ogólnym tonażu wołowiny wysyłanej za granicę. Przy okazji jest to eksport bardzo opłacalny.

– W tym roku rośnie znaczenie Izraela – mówi o mapie eksportu wołowiny Grzegorz Rykaczewski, analityk sektora rolnego BZ WBK. – Zakłady, które mają pozwolenie sprzedaży na ten rynek, uzyskują lepsze ceny za mięso – dodaje. Średnia cena nieprzetworzonej wołowiny mrożonej w eksporcie do Izraela sięgała w tym czasie 5,41 euro za kilogram. Dla porównania, mięso mrożone przeciętnie osiągało ceny po 3,19 euro.

Turcja otwiera drzwi

Warto też zatrzymać się przy Turcji, nie tylko z okazji dzisiejszej wizyty prezydenta Erdogana. Turcja jest wśród krajów trzecich, które posiadały 33-procentowy udział w odbiorze naszej wołowiny, obok właśnie Izraela, Hongkongu czy Kazachstanu. W lipcu tego roku na rynek turecki trafiło 2,4 tys. ton polskiego mięsa. – Ten rynek ma jednak bardzo duży potencjał – zauważa Grzegorz Rykaczewski z BZ WBK. – W latach 2010 i 2012 eksport z Polski osiągał 20–30 tys. ton w roku, a w 2011 r. przekroczył 60 tys. ton – dodaje.

Złote czasy dla polskiej wołowiny nad Bosforem mogą wrócić. Turcja, muzułmański w zdecydowanej większości kraj liczący 80 mln mieszkańców, od przyszłego roku otworzy bowiem swój rynek na polską wołowinę. To dla polskich producentów atrakcyjny rynek, utracony przed laty z powodu pojawienia się w Polsce choroby szalonych krów, a także ze względu na wewnętrzną politykę Turcji. Teraz jednak władze musiały poluzować granice dla mięsa, z powodu błyskawicznie rosnących cen wołowiny, a co za tym idzie, narastającego niezadowolenia mieszkańców.

– Turcja ma wysokie cła na import wołowiny – przyznaje w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Marek Nowakowski, prezes Polsko-Tureckiej Izby Gospodarczej. – Byliśmy ze związkiem Polskie Mięso w Stambule kilka tygodni temu, jest zapowiedź, że od stycznia cła zostaną zniesione. Ale będą kwoty – mówi. Już pod koniec lipca Turcja ogłosiła przetargi na import 20 tys. ton ćwierci wołowych do końca roku, w przyszłym roku po zerowej stawce celnej Turcja zamówi nawet 75 tys. ton wołowiny schłodzonej, pół miliona sztuk bydła do tuczu i blisko pół miliona sztuk małego bydła, a także baranów i owiec.

– Myślę, że to będzie biznes na kilkaset milionów euro dla polskich producentów – ocenia Marek Nowakowski. – Polska była znaczącym eksporterem wołowiny do Turcji, dopóty nie wpadła na listę krajów z BSE – podkreśla. Polska wołowina była dla tureckich odbiorców atrakcyjna ze względu na cenę. Jak wspomina Marek Nowakowski, Turcy kupowali wołowinę w Polsce po 3 euro za kg, a gdy dojeżdżało do Stambułu, kosztowało już 12 euro.

Polacy a wołowina

Polscy producenci specjalizują się w eksporcie – za granicę trafia nawet blisko 90 proc. krajowej produkcji. Dlaczego? Na polskich stołach wołowina zamieniła się miejscami z mięsem drobiowym. Roczna porcja wołowiny na talerzu przeciętnego Polaka we wszystkich możliwych postaciach: mięsa, przetworów, dodatków do kiełbas, waży jedynie 2 kg. Przed laty sytuacja wyglądała zupełnie inaczej, w 1980 r. Polacy zjadali 18,5 kg wołowiny rocznie. Dla porównania – przeciętny Francuz zjada 28 kg wołowiny.

Głównym rynkiem odbioru polskiej wołowiny jest Unia Europejska. Trafiło tam aż 88 proc. łącznego eksportu, 195 tys. ton. Włosi to najważniejszy klient, kupili 51 tys. ton mięsa, Niemcy ściągnęli z Polski 33 tys. ton, a Holandia i Hiszpania po 20 i 19 tys. ton polskiej wołowiny. Kupowały one głównie mięso świeże lub schłodzone. Jak obliczył BZ WBK, udział tych czterech krajów w eksporcie tego rodzaju mięsa wyniósł 66 proc. z 171 tys. ton świeżego mięsa wysłanych za granicę. Odbiorcy mięsa mrożonego są bardziej zróżnicowani, do wspomnianych czterech dołączają jeszcze Francja, Szwecja i Wielka Brytania.

Głównym rynkiem zbytu dla polskiej wołowiny pozostaje Unia Europejska, rośnie jednak rola krajów trzecich, jak Izrael. W przyszłym roku rynek dla dużych ilości polskiego mięsa otworzy Turcja.

Od początku roku do lipca wolumen nieprzetworzonego mięsa wołowego zwiększył się o 6 proc. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Ministerstwo Finansów wylicza, że w tym czasie wysłaliśmy za granicę 222 tys. ton polskiej wołowiny, na czym polscy producenci zarobili 742 mln euro, o 8 proc. więcej niż przed rokiem. Przy tak spokojnym rozwoju eksportu w całości uwagę zwraca skok sprzedaży mięsa mrożonego. Ten przekroczył właśnie 50 tys. ton (do lipca) i w porównaniu z siedmioma miesiącami ubiegłego roku skoczył aż o 23 proc.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przemysł spożywczy
Do sklepów trafi różowy sos od koncernów Heinz i Mattel. Efekt sukcesu „Barbie”
Przemysł spożywczy
Włoska restauracja daje darmowe wino klientom. Warunkiem posiłek bez telefonu
Przemysł spożywczy
Polacy przestaną kupować chiński miód? Mogą na to wpłynąć nowe przepisy
Przemysł spożywczy
FAO: ceny żywności wzrosły w marcu po 7 miesiącach spadku
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Przemysł spożywczy
Ukraińska firma przejmuje polskiego producenta lodów i mrożonek