Trzecia oferta, o której wiadomo najmniej, pochodzi z Cedrobu. Według informacji potwierdzonych przez „Parkiet" u dwóch członków rady wierzycieli Cedrob zaproponował przejęcie dwóch z czterech zakładów ZM HK. Przez rok ta jedna z największych spółek na rynku mięsa chce dzierżawić zakłady swojego dotychczasowego konkurenta, ponosząc jedynie koszty działalności – zlecać zakładom usługi i płacić za surowce oraz koszty wytworzenia. Następnie, podobnie jak HK Trade, Cerdrob chce prawa pierwokupu, bez dopuszczenia żadnego innego oferenta. – Ta procedura nie gwarantuje niczego wierzycielom niezabezpieczonym, setki kontrahentów nie dostaną złotówki – mówi jeden z członków rady wierzycieli. – Cedrob nie udziela komentarza w tej sprawie – poinformował Cedrob poprzez obsługującą go agencję PR.
Impas przed burzą
Zadłużenie ZM HK sięga 833 mln zł. Suma wierzytelności objętych układem wynosi 485 mln zł. We wstępnym harmonogramie restrukturyzacji, złożonym w czerwcu w sądzie, ZM HK zaproponowały spłatę wierzycieli finansowych w 96 ratach miesięcznych, czyli w osiem lat. Właściciele obligacji mieli zostać spłaceni w 100 proc. po siedmiu latach. Dziś nikt już o tym nie mówi.
Wierzyciele mówią za to o braku dostępu do wiarygodnych informacji finansowych. Był to jeden z powodów, dla których nadzorca finansowy rozważał nawet wniosek o odwołanie zarządu spółki. Rada wierzycieli zastanawia się nad wiarygodnością danych, przedstawionych przez ZM HK w projekcji finansowej, którą firma złożyła u nadzorcy 15 sierpnia. Jak dowiedział się nieoficjalnie „Parkiet" u jednego z wierzycieli, firma Deloitte, która pomagała w jej pisaniu, nie miała możliwości zweryfikowania danych z projekcji finansowych i zastrzegła, że potwierdza jedynie, że obliczenia zgadzają się pod kątem matematycznym.
– Jest cały plan finansowy przedstawiony w excelu, z którego wynika kwota, którą HK Trade chce płacić za korzystanie z majątku ZM HK (łącznie ponad 6 mln zł – red.). Jest jednak sprawą oczywistą, że wiarygodność tej oferty i wyliczeń stoi pod dużym znakiem zapytania – mówi kolejny członek rady wierzycieli. – Cały problem polega na tym, że musimy w radzie rozważyć, czy wierzymy tej ofercie czy nie – i wtedy decydujemy się na ofertę pewną, np. Cedrobu, o którym wiemy, że ma pieniądze. Wtedy wiemy też na pewno, że zostaną spłaceni tylko wierzyciele zabezpieczeni, czyli banki, i to w części, a nie w całości – mówi. Co więcej, „Parkiet" dowiedział się w dwóch źródłach, u przedstawiciela instytucji finansowej oraz przedstawiciela drobnych inwestorów, że na początku roku, gdy ZM HK miały już spore problemy finansowe, a biegły rewident miał zaraz odmówić wydania opinii do sprawozdania za 2018 r., spółka zwiększyła zamówienia u dostawców. I faktycznie w raporcie za I kwartał 2019 r. spółka wykazała zmianę stanu zobowiązań krótkoterminowych z 0,5 mln zł do ponad 15 mln zł.
Kłopoty w samej radzie wierzycieli
Atmosferę współpracy rady wierzycieli jeden z rozmówców określił mianem „balu na Titaniku". W tym gronie zasiadają i banki – Alior ma do odzyskania 233 mln zł, a City Handlowy 120–130 mln zł. Banki mogą odzyskać część wierzytelności z zabezpieczenia na majątku, ale nikt inny takich zabezpieczeń nie ma – w radzie zasiadają jeszcze obligatariusze, którym spółka sprzedała obligacje warte ok. 160 mln zł, a także przedstawiciele dostawców oraz gminy. Dlatego rada wierzycieli ma sprzeczne interesy. – Dostawcy mogą być za restrukturyzacją, ale banki raczej kredytu zaufania już firmie nie udzielą. W interesie gminy jest utrzymanie na swoim terenie zakładu, który będzie płacił podatki i utrzyma miejsca pracy. Pytanie jednak, czy Cedrob nie chce po prostu przejąć tej części rynku, która zostanie po Kani, i części technologii, które po prostu przeniesie do swoich zakładów – mówi nasz informator z rady wierzycieli.
Instytucje finansowe mówią nieoficjalnie, że najbardziej odpowiada im pomysł, by przeprowadzić wiarygodne badanie finansów spółki i wtedy jeszcze raz poszukać inwestorów, którzy będą mogli ocenić kondycję spółki na podstawie bardziej wiarygodnych danych. – Alior Bank nie preferuje żadnego z oferentów, ale jest zainteresowany – podobnie jak cała rada wierzycieli – by złożonych zostało jak najwięcej ofert, i wszystkie zostały ocenione na tych samych, równych zasadach. Tylko w ten sposób wszystkie organy przyspieszonego postępowania układowego, w tym rada wierzycieli, będą miały możliwość rzetelnej oceny poszczególnych opcji. W interesie wszystkich interesariuszy tego procesu jest, by wybór dalszego modelu prowadzenia postępowania restrukturyzacyjnego był transparentny. Konkurencja propozycji w tego typu procesach jest sytuacją preferowaną, gdyż prowadzi do wyboru wariantu najkorzystniejszego dla interesariuszy – komentuje Marcin Herman, rzecznik prasowy Alior Banku.