Branża mleczarska wyszła z kryzysu

Branża mleczarska potrzebuje konsolidacji zarówno w wymiarze krajowym, jak i na niwie eksportowej.

Aktualizacja: 21.05.2017 21:03 Publikacja: 21.05.2017 19:59

Uczestnicy debaty zgodzili się, że eksport produktów mlecznych musi być bardziej zdywersyfikowany, g

Uczestnicy debaty zgodzili się, że eksport produktów mlecznych musi być bardziej zdywersyfikowany, gdyż aż 74 proc. trafia do krajów Unii, w tym 65 proc. do naszych sąsiadów.

Foto: Rzeczpospolita, Robert Gardziński

To jeden z głównych wniosków IV Kongresu Branży Mleczarskiej zorganizowanego przez redakcję „Rzeczpospolitej".

– Lata 2015 i 2016 nie były dla branży mleczarskiej łatwe – przypomniał Artur Osiecki, dziennikarz działu ekonomicznego „Rzeczpospolitej". – Wynikało to nie tylko z wprowadzonego przez Rosję embarga na polską żywność, ale także m.in. z decyzji Unii Europejskiej o zniesieniu tzw. kwot mlecznych. – W ub.r. wartość eksportu produktów mleczarskich wyniosła ok. 1,47 mld euro, czyli spadła o 5 proc. w stosunku do 2015 r. i o 19 proc. wobec 2014 r. – podawał.

Wszystko wskazuje jednak na to, że branża mleczarska wyszła już z kryzysu, a i perspektywy na najbliższe lata 2017–2020 są obiecujące. Zwłaszcza gdy się weźmie pod uwagę rosnące na świecie, głównie w Azji i Afryce, zapotrzebowanie na mleko i jego przetwory.

Świat chce mleka

– Mamy dobre prognozy, jeżeli chodzi o rozwój światowej gospodarki. Zakładamy, że w latach 2017–2020 będzie ona rosła rosła o około 3,5–3,7 proc. rocznie – wskazywał Paweł Wyrzykowski, ekspert ds. analiz sektorowych i rynków rolnych w banku BGŻ BNP Paribas.

W tych kalkulacjach należy też uwzględnić wzrost liczby ludności na świecie.

– Według prognoz ludność tylko czterech państw (Indie, Chiny, Nigeria i Pakistan) wzrośnie w sumie o 119 mln. To ponad trzy razy tyle, ile liczy populacja Polski – wyliczał Wyrzykowski.

Wszystko to wskazuje, że w najbliższych latach zapotrzebowanie na białko, którego ważnym źródłem jest mleko i jego przetwory, będzie rosło. A to oznacza szansę na zdobycie nowych rynków i klientów także dla polskich producentów. Jak prognozują eksperci banku BGŻ BNP Paribas, światowy import np. masła ma wzrosnąć do 2020 r. o 14 proc., a serów o 11 proc.

– Sama tylko Rosja do 2020 r. powinna importować o 36 tys. ton masła więcej i aż o 133 tys. ton serów więcej – wskazywał Paweł Wyrzykowski. Czy polscy producenci będą w stanie skorzystać z tego otwierającego się światowego rynku?

Obecni w świecie

– Już teraz jesteśmy liczącym się producentem oraz eksporterem mleka i jego przetworów – mówił Jerzy Dąbrowski, wicedyrektor Departamentu Rynków Rolnych w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. – Wartość naszego eksportu wynosi prawie 1,5 mld euro rocznie i generuje on nadwyżkę wynoszącą 676 mln euro. Udział produktów mleczarskich w eksporcie wszystkich produktów rolno-spożywczych wynosi 6.6 proc. – przypomniał Dąbrowski.

Największymi odbiorcami polskich produktów mlecznych są niezmiennie kraje Unii Europejskiej, do których trafia 80,7 proc. naszego eksportu. Najwięcej mleka i jego przetworów kupują od nas Niemcy, Wielka Brytania i Czechy.

To pokazuje jednak, że do państw trzecich trafia niecałych 20 proc. naszego eksportu, a pierwszy pozaunijny odbiorca naszych produktów mlecznych – Algieria – zajmuje dopiero dziewiąte miejsce na liście dziesięciu największych odbiorców branży, wyprzedzając jedynie Litwę.

Podstawowym czynnikiem, który ma wpływ na taką, a nie inną strukturę eksportu polskiej branży mleczarskiej, są odległości. Do państw UE i do naszych sąsiadów mamy blisko, więc możemy łatwo sprzedawać wyroby nawet o stosunkowo krótkim terminie przydatności do spożycia. Do Afryki czy Azji eksportujemy głównie mleko w proszku, tłuszcze (masło) oraz serwatkę.

Znaczenie mają też trudności w uzyskaniu odpowiednich zezwoleń i świadectw dopuszczających polską żywność do sprzedaży w państwach trzecich.

Zdrowe i bezpieczne

– Generalnie mleko i jego wyroby mogą eksportować tylko te zakłady, które zostały zatwierdzone przez jednego z 305 powiatowych lekarzy weterynarii – przypomniał dr Jacek Kucharski, zastępca głównego lekarza weterynarii.

– Są jednak i takie kraje, które import dopuszczają dopiero po przeprowadzeniu własnej kontroli zarówno w zakładzie, jak i w nadzorze weterynaryjnym – dodawał.

Na szczęście polskie służby weterynaryjne działają bardzo sprawnie.

– Mamy rzetelny system certyfikacji żywności, a produkowane przez Mennicę świadectwa zdrowia są tak doskonale zabezpieczone, że nie grozi nam taki skandal, jaki dotknął ostatnio Brazylię, gdy okazało się, że świadectwa i certyfikaty żywności były nagminnie fałszowane – mówił Kucharski.

To wszystko powoduje, że polskie mleko i jego wyroby są obecnie sprzedawane do prawie 100 krajów, w tym do 65 państw spoza Unii Europejskiej.

Duży może więcej

Branża mleczarska boryka się jednak z rozlicznymi problemami. Najważniejszymi są niestabilność rynków oraz niska, wynosząca ok. 1,5 proc., rentowność. Barierą w dostępie do nowych, otwierających się w Azji czy Afryce, rynków może być także duże rozdrobnienie w polskiej branży mleczarskiej.

– Konsolidacja jest konieczna, bo handel światowy to duże partie o powtarzalnej, wystandaryzowanej jakości – przekonywał Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. – Każde niezrealizowane przez nas zamówienie wykorzysta zagraniczna konkurencja.

– Aby skutecznie handlować dużymi partiami towarów mlecznych, musimy być obecni na miejscu, w Azji czy w Afryce – przekonywał Tadeusz Namedyński, wiceprezes Polsko-Kazachstańskiej Izby Przemysłowo-Handlowej i członek prezydium Krajowej Izby Gospodarczej.

– Do pomysłu tworzenia polskich placówek czy przedstawicielstw gospodarczych, zapewniających naszym przedsiębiorcom obsługę magazynową czy chociażby bankową, od lat usiłujemy przekonać kolejne rządy, niestety, bezskutecznie – dodał.

– Niska rentowność branży, ok. 1,5 proc. powoduje, że samodzielnie jest nam bardzo trudno pozyskiwać nowych klientów w Azji czy Afryce – wskazywał Czesław Cieślak, prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej KOŁO, który od lat handluje z Afryką i postrzega ją jako główny kierunek eksportu.

– Dlatego przydałaby się aktywniejsza pomoc rządu skierowana nie tylko do małych i średnich firm, ale także dużych, jak nasza – przekonywał.

– Prowadzimy wiele programów wspierających polskich eksporterów, organizujemy wyjazdy na międzynarodowe targi, wspieramy promocję. Środki się znajdą, trzeba tylko o nie aplikować – odpowiadała Monika Tyska, dyrektor Biura Wspierania Eksportu w Agencji Rynku Rolnego.

– Za to wsparcie dziękujemy i prosimy o więcej, ale też o stabilizację prawa podatkowego i prawa pracy, bo ciągłe reformy w tych dziedzinach są utrudnieniem – apelował Andrzej Gantner.

Natomiast Tomasz Głasek, dyrektor handlowy Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Piątnicy, apelował o wsparcie kampanii, która zahamowałaby spadające spożycie mleka i jego wyrobów w Polsce. Zwracał też uwagę, że branża mleczarska jest przyzwyczajona do zmiennej koniunktury i kryzysów.

– Obecnie jest tendencja wzrostowa. Ceny rosną i to do poziomów wcześniej niespotykanych. Oczywiście taka sytuacja nie będzie trwała wiecznie, ale z kolejnym kryzysem poradzimy sobie tak samo jak z poprzednimi, czyli stawiając na wysoką jakość naszych produktów, bo tylko tak można wygrać walkę o klienta – mówił przedstawiciel OSM Piątnica.

To jeden z głównych wniosków IV Kongresu Branży Mleczarskiej zorganizowanego przez redakcję „Rzeczpospolitej".

– Lata 2015 i 2016 nie były dla branży mleczarskiej łatwe – przypomniał Artur Osiecki, dziennikarz działu ekonomicznego „Rzeczpospolitej". – Wynikało to nie tylko z wprowadzonego przez Rosję embarga na polską żywność, ale także m.in. z decyzji Unii Europejskiej o zniesieniu tzw. kwot mlecznych. – W ub.r. wartość eksportu produktów mleczarskich wyniosła ok. 1,47 mld euro, czyli spadła o 5 proc. w stosunku do 2015 r. i o 19 proc. wobec 2014 r. – podawał.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przemysł spożywczy
Grona goryczy w Penedes. Susza pozbawia ludzi pracy
Przemysł spożywczy
Kreml sprzedał największego producenta wódek. Podejrzany kupiec, zaniżona cena
Przemysł spożywczy
Polacy wydają ponad 10 mld zł na posiłki z dostawą. Ale branża ma problem
Przemysł spożywczy
Polacy kupują coraz więcej kawy, chociaż drożeje
Przemysł spożywczy
Do sklepów trafi różowy sos od koncernów Heinz i Mattel. Efekt sukcesu „Barbie”