Badania nie ustaliły przyczyn
- Jeśli w trzech kolejnych latach tracimy trzy maszyny MiG-29, a w zeszłorocznej katastrofie pod Pasłękiem zginął doświadczony pilot, można mówić o tragicznej serii polskich maszyn konstrukcji Mikojana i Guriewicza - mówi Bartosz Głowacki, ekspert lotniczy pisma „Skrzydlata Polska”. Pierwszy wypadek, który zapoczątkował pechową serię, miał miejsce w końcu 2017 roku, na podejściu do lądowania również pod Mińskiem, niedaleko Kałuszyna na Mazowszu. Po poprzednich wypadkach dowództwo sił powietrznych na wiele miesięcy wyłączało bojowe migi z eksploatacji.
Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego do tej pory nie podała do publicznej wiadomości, jakie były oficjalnie przyczyny tragicznych zdarzeń w 2017 i 2018 roku.
Samoloty myśliwskie MiG–29 eksploatowane w Siłach Powietrznych RP już od trzech dekad i mają wśród pilotów i ekspertów opinię maszyn bezpiecznych.
- Z pewnością świadczy o tym fakt, iż brak w historii eksploatacji myśliwców konstrukcji Mikojana i Guriewicza zbyt wielu takich tragicznych wydarzeń jak to pod Pasłękiem. A Rosjanie wyprodukowali ponad 1600 maszyn tego typu, obecnie wciąż pełnią służbę w lotnictwie bojowym kilkudziesięciu krajów – mówi Bartosz Głowacki ekspert lotniczy pisma „Skrzydlata Polska”.
Głowacki przypomina, że jesienią 2017 roku w lesie pod Kałuszynem, w czasie podejścia do lądowania na lotnisko w Mińsku Mazowieckim, rozbił się jeden z migów, ale szczęśliwie pilot ocalał. W fachowej prasie spekulowano, że do nieszczęścia doprowadził raczej błąd ludzki, a nie awaria maszyny.
Służba w NATO i pod nadzorem WZL
Jerzy Gruszczyński, b. pilot wojskowy i redaktor naczelny pisma Lotnictwo Aviation International, nie chce snuć domysłów, co było przyczyną ostatniej katastrofy pod Węgrowem, w której samolot został kompletnie zniszczony. - Zapewne jak zawsze w tego typu przypadku do nieszczęścia doprowadził złożony splot różnych okoliczności – twierdzi. Zdaniem eksperta blisko trzydziestka polskich myśliwców MiG-29 od lat już jest serwisowana i remontowana w krajowych Wojskowych Zakładach Lotniczych w Bydgoszczy (płatowiec) i podwarszawskiej Zielonce (silniki). Kompetencje naszych firm są w tym zakresie niekwestionowane, oferują one nawet eksportowe usługi. W Polsce przeprowadzono także modernizację maszyn i dostosowanie systemów identyfikacji „swój – obcy”, a także łączności do standardów NATO, tak aby samoloty mogły operować i praktycznie współdziałać z sojusznikami w przestrzeni powietrznej północnoatlantyckiej koalicji.