Donald Trump zerka na Polskę

Nie będzie decyzji o bazach i sankcjach za gazociąg. Ale sprawy idą do przodu.

Aktualizacja: 18.09.2018 19:57 Publikacja: 18.09.2018 19:10

Narada polskiej delegacji przed rozmowami w Białym Domu.

Narada polskiej delegacji przed rozmowami w Białym Domu.

Foto: KPRM, Jakub Szymczuk

Choć niespodzianki w dyplomacji są zawsze możliwe, to przełomowych rozstrzygnięć w czasie dwugodzinnych rozmów w Białym Domu co do rozpisanych na lata projektów wojskowych i energetycznych raczej nie należy się spodziewać.

Przesmyk suwalski

Wiosną Kongres przedstawi raport o możliwościach finansowania wzmocnionej obecności amerykańskiej armii w Polsce. Otoczenie polskiego prezydenta nie oczekuje wyboru żadnej z opcji skrajnych: utrzymania rotacyjnych oddziałów w obecnym kształcie czy budowy w Polsce stałej bazy z infrastrukturą dla rodzin żołnierzy, szpitalami i szkołami. Raczej będzie coś pośredniego.

Sygnałów, że w tym kierunku zmierza myślenie Pentagonu, jest sporo. W opublikowanej tuż przed wizytą Dudy korespondencji pisma amerykańskiej armii „Stars and Stripes" z Orzysza, gdzie stacjonuje wielonarodowy natowski batalion dowodzony przez Amerykanów, wskazano na konieczność wzmocnienia „przesmyku suwalskiego" („Suwalki Gap"), czyli 104-km granicy Polski z Litwą. Amerykanie obawiają się, że poprzez błyskawiczną akcję podobną do tej sprzed czterech lat na Krymie Rosjanie nie tylko odetną kraje bałtyckie od reszty NATO, ale też zajmą niewielką część terytorium Polski, wystawiając na próbę wiarygodność sojuszu. Pakt będzie musiał podjąć trudną decyzję, czy ryzykować otwartą konfrontację z Rosją dla odbicia niewielkiego regionu, czy też złamać traktat waszyngtoński.

„W takiej sytuacji wzmocnienie państw bałtyckich drogą lądową byłoby niezwykle trudne. Odstraszenie potencjalnej akcji czy nawet groźby akcji przeciwko Suwałkom ma więc strategiczne znaczenie dla zachowania wiarygodności NATO i spójności Zachodu" – napisał w lipcu gen. Ben Hodges, do 2017 r. głównodowodzący sił amerykańskich w Europie.

Z kolei obecny głównodowodzący amerykańskiego lotnictwa w Europie gen. Tod Wolters przyznał, że otrzymał z Waszyngtonu polecenie „całkowitego przeglądu rozmieszczenia sił lotnictwa w Europie". Przypomniał też, że od pewnego czasu Amerykanie wzmacniają lotniska wojskowe w Polsce i krajach bałtyckich. Chodzi głównie o bazę w Powidzu pod Poznaniem i Łasku koło Łodzi. Ale w podobny sposób Amerykanie modernizują poligony w Drawsku Pomorskim i Żaganiu, gdzie rotacyjnie ćwiczy amerykańska brygada.

Już w przyszłym roku ta rotacyjna obecność mogłaby być wzmocniona, a także uzupełniona o magazyny broni ciężkiej. Amerykanie już testują koncept „Air Base in a Box" – bazy lotniczej z pełnym, własnym wyposażeniem, która niezwykle szybko mogłaby być przerzucona do Polski.

Dziś gros amerykańskich wojsk w Europie (35 tys.) stacjonuje w Niemczech. Ale rosnący sceptycyzm Berlina co do administracji Trumpa, niechęć Niemców do amerykańskich baz (popiera je tylko 37 proc. pytanych) i bardzo niskie wydatki RFN na obronę skłaniają Pentagon do wzmocnienia obecności wojskowej w innych krajach Europy.

Mimo to decyzja o budowie stałej bazy wydaje się mało prawdopodobna. W obawie przed dalszym zaostrzeniem relacji z Rosją większość krajów zachodniej Europy jest temu przeciwna. Amerykanie musieliby zresztą ściągać np. brygadę z USA – rzecz bardzo kosztowna. A także zrezygnować z zaangażowania sojuszników z NATO w rotacyjną obecność w Europie Środkowej, w szczególności Niemiec na Litwie.

Nord Stream 2 inaczej

Jednym z ważniejszych tematów w rozmowach prezydentów USA i Polski była sprawa zablokowania Nord Stream 2. Od wielu tygodni kibicujemy wprowadzeniu przez USA sankcji na konsorcjum budujące gazociąg. Pod koniec zeszłego tygodnia sekretarz ds. energii USA Rick Perry powiedział po rozmowach w Moskwie, że ta opcja wciąż jest na stole. Ale przyznał też, że ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Aleksandrem Nowakiem zastanawiał się, jak uniknąć takiego obrotu sprawy. Takie sankcje USA doprowadziłyby do wstrzymania inwestycji.

Sojusznikiem Polski w tej sprawie jest też Komisja Europejska, która w 2014 r. doprowadziła do storpedowania innego projektu Gazpromu – South Stream.

Ale jest też aspekt komercyjny. Sprzeciw Amerykanów jest motywowany nie tylko względami bezpieczeństwa, ale także komercyjnymi: szerszym otwarciem rynku Europy dla własnego gazu skroplonego. Ale w tej sprawie również Waszyngton powinien zdobyć się na pewien wysiłek i obniżyć ceny tego surowca, aby był bardziej konkurencyjny w stosunku do oferty Gazpromu. Na razie Amerykanie, którzy mają ofertę na zakup LNG także z innych krajów, szczególnie Chin, nie byli do tego chętni. 

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany
Kraj
Posłowie napiszą nową definicję drzewa. Wskazują na jeden brak w dotychczasowym znaczeniu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii