Prezydent Donald Trump, który w wyborach prezydenckich zapewnił sobie 232 głosy elektorskie przegrywając z Joe Bidenem od kilku tygodni przekonuje, że w czasie wyborów doszło do licznych oszustw, które sprawiły, iż zwycięstwo wyborcze zostało mu odebrane.
W przeszłości Barr - bliski współpracownik Trumpa - był często oskarżany przez Polityków Partii Demokratycznej o upartyjnianie wymiaru sprawiedliwości. Przed wyborami podzielał obawy Trumpa związane z wyborami korespondencyjnymi, które - jak przekonywał Trump - mogą stwarzać sposobność do dokonywania oszustw wyborczych.
Teraz jednak w rozmowie z AP Barr - wbrew twierdzeniom Trumpa - podkreślił, iż jak dotąd nie znaleziono dowodów na oszustwa wyborcze, które miałyby wypaczyć wynik wyborów.
Sztab Trumpa skomentował to oświadczenie stwierdzając, że Departament Sprawiedliwości "nie zbadał sprawy dość dokładnie".
Jednocześnie sztab Trumpa złożył pozew w Wisconsin domagając się od sądu, by ten unieważnił 221 tysięcy głosów oddanych w tym stanie korespondencyjnie w związku z tym, że zostały one oddane w nieprawidłowy sposób. Biden wygrał w Wisconsin przewagą 20 tysięcy głosów.
W oddzielnym pozwie prawnicy Trumpa chcą, by sąd uznał Trumpa za zwycięzcę wyborów w Wisconsin.