Prawnicy o wycofaniu z obrotu naklejek z hasłem "Strefa wolna od LGBT"

Prawnicy w pełni aprobują postanowienie sądu o wycofaniu z obrotu naklejek z hasłem "Strefa wolna od LGBT".

Aktualizacja: 28.07.2019 19:53 Publikacja: 28.07.2019 00:01

Prawnicy o wycofaniu z obrotu naklejek z hasłem "Strefa wolna od LGBT"

Foto: Fotolia

„Przemoc i wykluczenie nie jest odpowiedzią na różnice w postrzeganiu świata – napisała w świeżo przyjętej uchwale Okręgowa Rada Adwokacka w Poznaniu.

Czytaj także: "Gazeta Polska" ma usunąć naklejki przeciw LGBT

- To reakcja na kumulację zachowań homofobicznych, którymi świadkami byliśmy w ostatnim czasie. Mowa nie tylko o zajściach z Białegostoku i serii napaści, jakich dopuszczono się względem uczestników Marszu Równości, ale i innych przykładów dzielenia Polaków i obrażania mniejszości – wskazuje profesor Maciej Gutowski, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej.

Piętnująca wlepka

W taki sposób szef wielkopolskich adwokatów nawiązuje do naklejki „Strefa wolna od LGBT", którą tygodnik Gazeta Polska – postanowieniem warszawskiego sądu – wycofać ma ze wszystkich punktów dystrybucji. Postanowienie wydane zostało jako zabezpieczenie w powództwie o naruszenie dóbr osobistych.

- Jedną z przesłanek udzielenia zabezpieczenia jest uprawdopodobnienie istnienia roszczenia. Naszym roszczeniem jest usunięcie skutków naruszenia dóbr osobistych mojego klienta takich jak: godność, poczucie bezpieczeństwa, przynależność do wspólnoty – wskazuje adwokat Michał Wawrykiewicz członek inicjatywy Wolne Sądy.

Jest on jednym z pełnomocników Barta Staszewskiego, aktywisty na rzecz praw osób LGBT i współorganizatora Marszu Równości w Lublinie.

- Wolność słowa i wolność prasy kończy się tam gdzie następuje naruszenie konstytucyjnych praw. Gdy wkraczamy w sferę dyskryminacji, nienawiści, segregacji społeczeństwa. Mowa więc o naruszeniach art. 32 Konstytucji RP – mówi mec. Wawrykiewicz.

- Przed sądem uprawdopodobniliśmy, że do tych naruszeń mógłby doprowadzić kolportaż naklejek przez Gazetę Polską – akcentuje.

O tym, że postanowienie sądu to jedyna właściwa decyzja przekonany jest profesor Gutowski.

- Wszelkie próby prowadzące do wykluczenia, tworzenia różnic na tle orientacji seksualnej, narodowościowej, wyznaniowej i jakiejkolwiek innej powinny być eliminowane z życia społecznego – mówi.

Uprawnienia dystrybutorów prasy

Niektórzy z komentatorów zwracają jednak uwagę na to, że dystrybutorzy czasopisma z inkryminowanym załącznikiem nie powinni jej ograniczać sami, zanim zapadnie jakaś decyzja sądu. A na to zdecydowała się m.in. sieć Empik.

- W tej chwili mamy do czynienia w postanowieniem sądu, co zmienia sposób patrzenia na sprawę, bo decyzje sądu należy respektować. Niepokojące natomiast było zachowanie Empiku, który jeszcze zanim sprawa trafiła na wokandę, zdecydował się zaprzestać sprzedaży Gazety Polskiej. Do dystrybutora nie powinna należeć ocena zawartości treści znajdująca się w czasopiśmie, czy dodatku do niego – zaznacza Marek Frąckowiak dyrektor generalny Izby Wydawców Prasy.

Podobnego zdania jest adwokat Zbigniew Krüger.

- Dystrybutorzy prasy nie mogą ograniczać wedle własnego uznania, co będą sprzedawać w swoich punktach, a czego nie. Tym bardziej, że w sieci Empik znaleźć można np. magazyn To My Kibice, który relacjonuje ustawki kibolskie naruszające przepisy karne, czy wprost zachęca do łamania ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych poprzez umieszczanie zdjęć zamaskowanych osób z racami w rękach – wylicza mec. Krüger.

Opinia dla „Rzeczpospolitej"

prof. Ewa Łętowska - b. rzecznik praw obywatelskich, sędzia TK w stanie spoczynku

Sprawy drukarza odmawiającego druku banneru o konferencji osób LGBT i gazety z nalepką „strefa wolna od LGBT" wbrew pozorom różnią się zasadniczo. Usługa druku była objęta jego publiczną ofertą biznesową. Jest obowiązek realizacji takiej oferty – chyba że to naruszałoby prawo. Konferencja ani treść afisza go nie naruszała. To drukarz odmówił zadośćuczynienia obowiązkowi. Żądał, by wyeliminować nielubianą grupę z przestrzeni publicznej, gdzie miała prawo przebywać. Drukarz arbitralnie uznał, że może przyznać sobie „klauzulę sumienia", co zwolni go z powinności realizowania prawnego obowiązku wynikającego z umieszczenia oferty w przestrzeni publicznej.

A nalepki o „strefie wolnej od LGBT" rozprowadzane publicznie z „Gazetą Polską" oznaczają aktywną promocję eliminacji ze sfery publicznej „LGBT", rozumiejąc ten skrót jako dotyczący ludzi tworzących grupę znamienną orientacją seksualną. To zaś jest dyskryminacja. "Nikt nie może być dyskryminowany w życiu społecznym, politycznym i gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny" (otwarty katalog z art. 32 Konstytucji RP).

Jeszcze gorzej to wygląda, gdy samorząd (władza publiczna właściwa dla jakiegoś terenu) ogłasza strefę wolną od LGBT.

„Przemoc i wykluczenie nie jest odpowiedzią na różnice w postrzeganiu świata – napisała w świeżo przyjętej uchwale Okręgowa Rada Adwokacka w Poznaniu.

Czytaj także: "Gazeta Polska" ma usunąć naklejki przeciw LGBT

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów