Temat wprowadzenia w Polsce euro zyskał na popularności tydzień temu, po tym jak prezes PiS Jarosław Kaczyński wysłał w tej sprawie deklarację do lidera PO Grzegorza Schetyny i lidera Kukiz'15 Pawła Kukiza. Dokument, podpisany już przez Jarosława Kaczyńskiego, zawiera zapewnienie o tym, że Polska przyjmie euro dopiero wtedy, gdy osiągnie poziom gospodarczy państw zachodnich.

Dowiedz się więcej: Kaczyński wysłał do Schetyny i Kukiza deklarację ws. euro

Paweł Kukiz w Polsat News zadeklarował, że podpisze deklarację ws. euro. - Już w marcu 2018 roku złożyliśmy wspólnie z Prawicą RP właśnie projekt uchwały w sprawie obrony złotego jako polskiej waluty. Myślę, że prezes i PiS jednak pochylą się nad tą uchwałą, która w jakiś sposób konsumuje tę deklarację - mówił.

Jarosław Kaczyński w rozmowie z Telewizją Trwam ponowił apel do Grzegorza Schetyny. Podkreślił, że jego zdaniem dziś euro opłaca się Niemcom, Holandii czy Austrii, ale nie Polsce. - Przyjęcie euro w tej chwili jest w oczywisty sposób szkodliwe dla polskiej gospodarki i dla polskich kieszeni. Wszyscy powinni stwierdzić, że euro powinno zostać przyjęte dopiero wtedy, kiedy Polska uzyska naprawdę bardzo wysoki poziom rozwoju - ocenił.

- Dyskusja o euro powinna wrócić dopiero, kiedy uzyskamy poziom życia porównywalny z Niemcami - stwierdził prezes PiS.

Kaczyński dodał, że jeżeli partie opozycyjne nie podpiszą deklaracji ws. euro, "to znaczy, że są za euro i głos na nich będzie oznaczał głos za euro w Polsce, czyli za kolejnym takim negatywnym wstrząsem ekonomicznym dla gospodarstw domowych i dla gospodarki jako całości".