Rzeczpospolita: Od czerwca policja nie będzie mogła za jednym razem przyznać więcej niż 10 punktów karnych. Rzeczywiście taka zmiana jest potrzebna?
Kajetan Kajetanowicz: Nie jest to dobry pomysł; otworzy furtkę tym, którzy notorycznie jeżdżą brawurowo. Kierowcy obawiają się punktów karnych – są one skuteczną przestrogą. Do tego wyrównują szanse, ponieważ w takim samym stopniu dotykają kierowców zamożnych, jak i tych, którzy nie mają zasobnego portfela.
W jaki inny sposób można wpłynąć na kierowców?
Jestem zwolennikiem uświadamiania kierowców poprzez pokazywanie skutków nieodpowiedzialnej jazdy, nawet jeżeli przekaz jest drastyczny. Co prawda jest to kontrowersyjne, zdaję sobie z tego sprawę, ale to samo życie. Być może w ten sposób udałoby się uzmysłowić wielu kierowcom, że tragedia na drodze również nas może spotkać. Jest to ważne, bo na ogół – nie tylko za kierownicą, ale i w życiu – myślimy, że na pewno nic złego nam się nie przydarzy, że kiedy komuś coś złego się stanie, to nam na pewno nie. Niestety, później często się przekonujemy, że nie jesteśmy niezniszczalni.
Co powinno być karane najbardziej?