Posada w administracji publicznej zwykle kojarzy się z pracą niewymagająca poświęceń, jeśli chodzi o życie prywatne. – Rzeczywistość jest inna – mówi nam osoba pracująca w jednym z ministerstw w Warszawie. – Bardzo często pracujemy po godzinach i w domu, na wielu stanowiskach wymagana jest gotowość praktycznie przez 24 godziny – zaznacza.
Nie gorzej niż w korpo
Z badania firmy Randstad wynika, że ponad 60 proc. osób zatrudnionych w sektorze „administracja publiczna" pracuje po godzinach, a ponad połowa odbiera e-maile albo telefony służbowe także podczas swojego czasu wolnego (co prawda w innych sektorach te wskaźniki są wyższe).
– Chociaż w sektorze administracji publicznej mamy do czynienia ze ściśle określonymi godzinami pracy, to właśnie pracownicy tego sektora stosunkowo często zwracają uwagę na pracę po godzinach – komentuje Ewa Tul, business unit manager HRK Human Resources & Admin z firmy doradztwa personalnego HRK SA. – W obliczu dużej odpowiedzialności za wykonywaną pracę częściej też deklarują, że odbierają telefony i e-maile po pracy, nawet podczas urlopu – dodaje ekspertka.
Rozwiązania w zakresie work-life balance potrzebne są więc w administracji publicznej nie mniej niż w biznesie prywatnym. Tę potrzebę dostrzegają już zresztą sami pracodawcy – w różnych urzędach benefity ułatwiające zachowanie równowagi między pracą i życiem prywatnym stosowane są coraz częściej.