Naczelny Sąd Administracyjny rozpatrywał 13 maja 2016 r. dwie skargi kasacyjne na uchwały rad gmin odmawiające zgody na rozwiązanie stosunku pracy z radnym. W obydwu NSA uznał, że rady przekroczyły swoje uprawnienia, odmawiając zgody na zwolnienie radnego.
Cienka granica
W pierwszej z rozpatrywanych spraw Rada m.st. Warszawy nie wyraziła zgody na zwolnienie z pracy radnej – pracownicy banku spółdzielczego. W uzasadnieniu podniosła, że wniosek został do rady skierowany przez pracownika działu kadr, a nie przez organ uprawniony do reprezentowania banku. Dodatkowo w ocenie radnych wniosek był zbyt lakonicznie uzasadniony. Z jego treści wynikało bowiem jedynie, że rozwiązanie stosunku pracy z radnym jest efektem reorganizacji struktur banku i braku możliwości zatrudnienia go w innej jednostce organizacyjnej banku.
W drugiej sprawie badanej przez NSA o rozwiązanie stosunku pracy z radnym wystąpiło Stowarzyszenie Gmin Rzeczypospolitej Polskiej Euroregion Sprewa–Nysa–Bóbr. Stowarzyszenie argumentowało, że radny został zatrudniony na czas realizacji finansowanego z funduszy UE projektu, a rozwiązanie z nim stosunku pracy podyktowane jest wyłącznie tym, że przedsięwzięcie zostało zakończone. Stowarzyszenie (nieopatrznie) napisało we wniosku, że radny był osobą najkrócej przy projekcie zatrudnioną.
To wystarczyło radzie gminy Gubin, aby odmówić zgody na zwolnienie radnego. W ocenie radnych bowiem pracodawca, podejmując decyzję, kierował się przesłankami dyskryminującymi radnego, a mianowicie jego czasem zatrudnienia.
W ocenie NSA istnieje cienka granica pomiędzy tym, co może być dla rady gminy podstawą do odmowy zgody na rozwiązanie stosunku pracy z radnym, a tym, co może być podstawą takiej odmowy podejmowanej przez sąd pracy.