Gdy chodzi o Powstanie '44 też można spekulować bez końca, "co by było gdyby". Czy gdyby powstanie nie wybuchło to Warszawa byłaby mniej zniszczona (20 proc. zniszczeń pochodzi z września 39, 30 proc. to wynik powstania, 50 proc. to wynik świadomego niszczenia miasta już po jego klęsce), zginęłoby o wiele mniej ludzi i jaki wpływ wywarłoby to na powojenne dzieje Polski? – zastanawiał się Kazimierz Wóycicki.

Z kolei Stanisław Likiernik w książce „Made in Poland" tłumaczył, że byłby zwolennikiem wystąpienia, tyle że raczej w chwili, gdy – jak ktoś z kierownictwa AK to wyraził – sowieckie barki desantowe byłyby już w połowie Wisły. Wtedy owszem, walnąć. Wcześniej – wielki błąd.

Częściej niż co trzeci respondent (35 proc.) uważa, że decyzja o wznieceniu Powstania Warszawskiego była słuszna. Jednak jedynie o kilka punktów procentowych ankietowanych mniej (29 proc.) jest przeciwnego zdania. Jednoznacznego stanowiska w tej sprawie nie umiało zając 36 proc. badanych.

- Blisko 4 na 10 badanych, częściej kobiety (40 proc.) nie jest w stanie stwierdzić czy decyzja o wznieceniu Powstania Warszawskiego była słuszna. Odpowiadają tak również częściej osoby mające do 24 lat (39 proc.), ankietowani o wykształceniu zasadniczym/zawodowym (39 proc.) oraz respondenci mieszkający na wsi (42 proc.) - zwraca uwagę Piotr Zimolzak z agencji badawczej SW Research.

Powstanie to największa pojedyncza pozycja w polskiej hekatombie. Nie tylko w sensie liczbowym – to zagłada elit, przy której bledną Palmiry, Intelligenzaktion i Katyń. Zagłada elit, których potem brakowało.