Nie mamy dzisiaj prezydenta. Polacy wybrali Andrzeja Dudę na prezydenta i szanuję ten wybór, ale prezydent jest nieaktywny. Pojawia się tylko w momencie, kiedy chce poszusować na nartach, ale już nie wtedy, kiedy należy zadbać o np. branżę gastronomiczną, hotelarską, eventową – o wiele branż zawodowych, pokrzywdzonych przez pandemię. Prezydent jest kompletnie bierny i ma powyborcze bajlando. Gdzie jest głos prezydenta w sprawie UE? Gdzie jest jego głos w sprawie poparcia lub zanegowania weta budżetu Unii? Przecież głowa państwa jest współodpowiedzialna za politykę zagraniczną Polski, to jest jedna z dwóch najważniejszych kompetencji prezydenta. Polska w UE to dla nas sprawa fundamentalna, przez którą rozstaliśmy się ze środowiskiem Pawła Kukiza. Andrzej Duda nie jest w stanie powiedzieć w tej sprawie ani jednego słowa. Nie wiem, czy się boi, czy czeka dalej w przedpokoju prezesa Kaczyńskiego. To już nie wygląda komicznie, tylko tragicznie.
Jak prezydent powinien zareagować w sprawie weta?
Jeżeli byłby rozsądny i stałby po stronie bezpieczeństwa oraz rozwoju Polski, to powinien wesprzeć opozycję i poprzeć naszą uchwałę. Dzisiaj trzeba szukać w Europie przyjaciół, a nie wskazywać wrogów. Jak zgodziliśmy się na budżet – nie idealny, ale przyzwoity – to trzeba pozyskać środki, a nie wymachiwać szabelką, bo za chwilę zostaniemy osamotnieni. Węgrzy dogadają się z UE, bo zawsze Orbán robił tak przy głosowaniu, że najpierw mówił: nie, nie poprę, przecież mam sojusz z Kaczyńskim, a na końcu głosuje tak jak wszyscy. Polska jako jedyny unijny kraj może zostać bez budżetu i Funduszu Odbudowy po pandemii. Stracą przedsiębiorcy, rolnicy, samorządy – wszyscy obywatele. A strata nie będzie trwała rok, a całe pokolenie. Członkostwo Polski w UE powinno być wpisane do konstytucji, tak jak u 22 innych państw członkowskich. W koalicji rządzącej nie brakuje radykałów, którzy wymarzyli sobie drogą Davida Camerona doprowadzenie do radykalizacji nastrojów, referendum, sianie mętliku w głowach Polaków fake newsami i ostatecznie doprowadzenie o polexitu. Nie ma suwerenności bez praworządności. Dzisiaj łatwo oszukać społeczeństwo, tak jak ws. szczepionek. Z miesiąca na miesiąc spada liczba chętnych, którzy chcą się zaszczepić, a to wszystko przez kampanię ordynarnych kłamstw. A jeszcze niedawno mało kto dyskutował nad potrzebą obowiązkowych szczepień. To pokazuje, jak manipulacja i ordynarne kłamstwa wpływają na poglądy obywateli.
Andrzej Duda mówił w kampanii wyborczej, że nie jest zwolennikiem nadmiernego szczepienia w odpowiedzi na pytanie, czy zaszczepi się przeciwko koronawirusowi.
Podawanie w wątpliwość przez racjonalnego polityka racjonalności szczepień jest irracjonalne i niebezpieczne. To działanie na szkodę państwa i obywateli. Rozumiem, że prezydent mrugał okiem do antyszczepionkowców, ale czy warto za cenę strat dla całego społeczeństwa uśmiechać się do grupy, która i tak w dłuższej perspektywie nie będzie mieć do niego szacunku, bo nie jest tak radykalny w swojej postawie.
A czy PSL nie mruga okiem do PiS i nie chcielibyście wejść do koalicji rządowej? Nie podpisaliście się pod wnioskiem o wotum nieufności wobec wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego.