Informacje o zwiększeniu wydatków z budżetu Kancelarii Prezydenta pojawiły się już po przegranych przez Bronisława Komorowskiego wyborach. „Rzeczpospolitej" udało się je potwierdzić. Pracownicy prezydenckiej administracji, zatrudnieni w niej od kilku kadencji, przekonują, że nie spotkali się wcześniej z tego typu podejściem do jej finansów.
Zmiany w sposobie wydawania pieniędzy kancelarii zbiegły się z majowymi wyborami. Po zamknięciu czerwca, czyli w połowie roku budżetowego, odchodząca ekipa miała do dyspozycji jeszcze około połowy ze 168-milionowego budżetu, ale w niektórych obszarach było wydane już 70 proc. środków. To niespotykana praktyka w administracji publicznej, gdzie na tym etapie zachowuje się rezerwy. Dyscyplina budżetowa nie pozwala bowiem przesunąć np. środków z remontów na wynagrodzenia.
Sama kwota przeznaczona na pensje w czerwcu w stosunku do maja wzrosła z 2,5 do 3 mln zł, czyli o 20 proc. Fundusz wynagrodzeń został zasilony dodatkowo 600 tys. zł z budżetu na ten cel w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. 400 tys. zł wypłacono zaś w ostatnim czasie z tytułu nagród i nadgodzin. Niemal w całości wykorzystany jest fundusz na świadczenia socjalne. Pozostała na nim suma wystarczy jedynie na pokrycie tzw. wczasów pod gruszą, które zostaną wypłacone po sezonie urlopowym.
Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że w piątek przed drugą turą wyborów zmieniono regulamin organizacyjny kancelarii. Do kolejnych zmian doszło zaś 16 lipca, a weszły one w życie na tydzień przed zmianą głowy państwa (31 lipca). Chodzi o zmianę statutu kancelarii, nowy regulamin wynagradzania pracowników i kolejną w ciągu kilku tygodni zmianę regulaminu organizacyjnego.
Pozwoliło to na likwidację niektórych stanowisk pracy. Zwalniani w ten sposób, oprócz odprawy przewidzianej przez kodeks pracy, dostali dodatkowe odszkodowanie, które jest równowartością ich kwartalnych zarobków. Przy odpowiednim stażu pracy przysługuje więc sześciokrotność ostatniego wynagrodzenia. Podczas tych zmian zniknęło m.in. stanowisko szefa gabinetu. Wynagrodzenie takiej osoby to 11,5 tys. zł brutto plus dodatki dochodzące do kilkudziesięciu procent pensji.