Podwójne pensje członków komisji ds. pedofilii

Członkom organu tropiącego pedofilię wypłacono wysokie wyrównanie. – To zgodne z prawem – przekonują.

Aktualizacja: 27.07.2021 10:21 Publikacja: 26.07.2021 18:45

Prawie 350 spraw prowadziła w pierwszym roku swojej działalności Państwowa Komisja ds. Pedofilii, na

Prawie 350 spraw prowadziła w pierwszym roku swojej działalności Państwowa Komisja ds. Pedofilii, na czele której stoi Błażej Kmieciak

Foto: EAST NEWS, Piotr Molecki piotr Molecki

10,9 tys. zł miesięcznie brutto – tyle zgodnie z przepisami powinno wynosić uposażenie członka Państwowej Komisji ds. Pedofilii. Ustalono je tak, by odpowiadało pensji wiceministra w randze sekretarza stanu. W ubiegłym roku członkowie organu zarobili jednak niemal dwukrotnie więcej, bo średnio 20,4 tys. zł brutto. Tak wynika z ustaleń NIK, która prześwietliła komisję w ramach kontroli budżetowej.

Pierwszy raport komisji

To kolejna kontrowersja wokół organu, który powołano w 2019 r. po premierze filmu braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu". Film opowiadał o nadużyciach seksualnych w Kościele, a rządowy projekt w sprawie komisji trafił do Sejmu już dwa miesiące po emisji filmu. Na obsadzenie komisji trzeba było czekać jednak niemal rok, do kolejnego filmu Sekielskich.

Zwłoka spowodowała, że na komisję podejrzliwie zaczęła spoglądać opozycja. Szczególnie że przed wyborem członków Sejm złagodził wobec nich wymagania formalne.

Komisja stara się przekonywać, że krytyka jest nieuzasadniona. W poniedziałek przedstawiła pierwszy raport ze swoich prac. Napisała w nim, że prowadziła dotąd łącznie 349 spraw, zarówno tych zgłoszonych, jak i podjętych z własnej inicjatywy. Wyliczyła, że w tych sprawach poszkodowanych było 188 dziewczynek i 173 chłopców, najmłodsze dziecko miało zaledwie rok, a najstarsze – 16 lat.

Poinformowała, że 35,6 proc. sprawców należało do rodziny krzywdzonych dzieci, a spośród sprawców niespokrewnionych największą grupę stanowiły osoby duchowne. Kleru miało dotyczyć blisko 30 proc. spraw. Komisja wylicza, że przekazała do prokuratury 137 zgłoszeń, z czego 36 dotyczyło niezawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa pedofilii. Dwa zawiadomienia miały zaś dotyczyć zatajenia przez hierarchów kościelnych informacji o wykorzystywaniu dzieci.

Bizancjum w komisji?

Zdaniem posła KO Dariusza Jońskiego raport nie świadczy o tym, że komisja działa skutecznie. – Nie ma ona realnych możliwości do funkcjonowania. Brakuje jej wglądu do akt kościelnych i nie ma własnych prokuratorów, w związku z czym jej zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa są zdane na łaskę i niełaskę Zbigniewa Ziobry – mówi.

Dodaje, że jedyne, o czym wiadomo w kontekście komisji, to towarzyszące jej Bizancjum. – Ma służbowe samochody i siedzibę w jednym z najlepszych warszawskich biurowców. A teraz dochodzą do tego podwójne pensje – mówi.

Dotąd członkowie komisji często podkreślali, że zarabiają właśnie tyle, ile sekretarze stanu. – Jak się dowiedziałem z mediów, powiedziałem o tym mojej żonie, która się ucieszyła, ale jest to nieprawdą, więc troszeczkę skłamałem, że zarabiam 12 tys. zł. Nie zarabiam, proszę państwa, 12 tys. zł. Zarabiam 8 tys. z hakiem na rękę – mówił w marcu szef komisji Błażej Kmieciak w rozmowie z Onetem.

Jak to możliwe, że w ubiegłym roku pensje okazały się niemal dwukrotnie wyższe? Kmieciak wyjaśnia „Rzeczpospolitej", że jest to efekt wyrównania za okres od 24 lipca do 30 września. Daty biorą się stąd, że 24 lipca członkowie komisji złożyli ślubowania, a dopiero od 1 października urząd obsługujący komisję dysponował budżetem.

„Jednostkowa wysokość wynagrodzeń przysługujących i wypłaconych w 2020 roku członkom komisji była w każdym przypadku zgodna z obowiązującymi przepisami prawa. Państwowa Komisja w jakikolwiek sposób nie wprowadziła opinii publicznej w błąd, bowiem na wysokość przeciętnego wynagrodzenia wpływ miało naliczenie i wypłacenie wynagrodzeń od dnia złożenia ślubowania przez członków komisji do dnia utworzenia urzędu obsługującego PKDP" – informuje Błażej Kmieciak.

Problem w tym, że – jak informowały media – komisja rozpoczęła prace dopiero pod koniec listopada 2020 r. – Nie rozumiem, dlaczego członkowie organu mają dostawać uposażenia za wcześniejszy okres. Z tego, co wiem, innym ministrom nie płaci się podwójnie – mówi Dariusz Joński.

I przypomina, że to nie pierwsze kontrowersje dotyczące płac w komisji.

Kolejne wątpliwości

Chodzi o to, że w ocenie skutków regulacji ustawy powołującej komisję zapisano, że członkowie będą zarabiać tak, jak podsekretarze stanu, czyli 10 tys. zł brutto. W grudniu Andrzej Duda zrównał ich jednak z sekretarzami stanu. Jak informowała „Gazeta Wyborcza" było to poprzedzone listem Kmiecika do prezydenta, który napisał, że „członkom komisji został przypisany status osób na równi z sekretarzami stanu". W związku z tym „Gazeta Wyborcza" doniosła o podwyżkach w komisji.

Błażej Kmieciak twierdzi jednak w wyjaśnieniach do „Rzeczpospolitej", że innego wyjścia nie było. Zauważa, że ustawa o komisji zmieniła też ustawę o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. A tam członków komisji dopisano zaraz po sekretarzach stanu.

10,9 tys. zł miesięcznie brutto – tyle zgodnie z przepisami powinno wynosić uposażenie członka Państwowej Komisji ds. Pedofilii. Ustalono je tak, by odpowiadało pensji wiceministra w randze sekretarza stanu. W ubiegłym roku członkowie organu zarobili jednak niemal dwukrotnie więcej, bo średnio 20,4 tys. zł brutto. Tak wynika z ustaleń NIK, która prześwietliła komisję w ramach kontroli budżetowej.

Pierwszy raport komisji

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?