Czegoś takiego w najnowszej historii rosyjskiego parlamentaryzmu jeszcze nie było. Obrady Rady Federacji (wyższa izba parlamentu) rozpoczęły się w środę od wyproszenia dziennikarzy, wyłączono transmisję obrad. Następnie zjawili się prokurator generalny Jurij Czajka oraz szef Komitetu Śledczego Aleksandr Bastrykin.
Wywołano nazwisko najmłodszego rosyjskiego senatora 32-letniego Raufa Araszukowa i wyczytano długą listę zarzutów. Araszukow nagle wstał z miejsca i próbował uciekać. Zdyscyplinowany został przez wieloletnią szefową Rady Federacji Walentynę Matwijenko, która przez mikrofon zaapelowała do niego, by wrócił na miejsce. Gdy zakończyło się głosowanie i pozbawiono go immunitetu, funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) założyli mu kajdanki i wyprowadzili z sali.
Postawione mu zarzuty już nie są tak kuriozalne, jak jego zatrzymanie. Jest oskarżany m.in. o utworzenie grupy przestępczej, która dokonała dwóch zabójstw na terenie Karaczajo-Czerkiesji. To z tej należącej do Rosji kaukaskiej republiki w 2016 roku został wydelegowany do senatu Araszukow, wcześniej był deputowanym miejscowego parlamentu z ramienia rządzącej Jednej Rosji.
W 2010 roku zamordowano tam lokalnego działacza społecznego Asłana Żukowa i Fralia Szebzuchowa, doradcę ówczesnego przywódcy autonomicznej republiki. W obu przypadkach podejrzani mieli zeznać, że działali na zlecenie Araszukowa. Co prawda, Szebzuchowa zastrzelili przez przypadek, ponieważ początkowo, jak wynika z zeznań oskarżonych, mieli jedynie „pobić i zastraszyć".
Wpływowy rosyjski dziennik „Kommiersant", powołując się na anonimowe źródła, podaje, że chodzi „nie tylko o dwa zabójstwa". Z doniesień tych wynika, że w najbliższym czasie senator może usłyszeć kolejne zarzuty, w tym również dotyczące oszustw finansowych na dużą skalę.