Reklama

Zandberg wyjaśnia, dlaczego nie wszedł do zarządu partii Razem. „To słuszna zasada”

W partii Razem wybrano skład nowego Zarządu Krajowego, Rady Krajowej, Komisji Rewizyjnej i Sądu Koleżeńskiego. Do Zarządu nie wszedł tym razem Adrian Zandberg, który powody wyjaśnił na Facebooku.

Aktualizacja: 27.08.2020 17:18 Publikacja: 27.08.2020 17:06

Zandberg wyjaśnia, dlaczego nie wszedł do zarządu partii Razem. „To słuszna zasada”

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

qm

Do tej pory Zarząd Krajowy partii liczył 9 osób. Jego członkami byli Bartosz Grucela, Maciej Konieczny, Paulina Matysiak, Konrad Mostek, Katarzyna Paprota, Maciej Szlinder, Adrian Zandberg, Marcelina Zawisza oraz Julia Zimmermann. Teraz, po przeprowadzonych w trybie zdalnym wyborach, skład Zarządu jest pięcioosobowy. Ponownie zasiadają w nim Matysiak, Szlinder i Grucela, a dołączą do nich działaczka Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Joanna Wicha oraz aktywistka sektora pozarządowego Anna Górska.

Dowiedz się więcej: Bez Zandberga. Partia Razem ma nowy zarząd

Ugrupowanie tworzące w Sejmie wraz z SLD i Wiosną klub Lewicy podało, że w partii konkretną funkcję można pełnić maksymalnie przez dwie kadencje z rzędu, a limit obowiązuje na szczeblu regionalnym i krajowym.

„Czuję się w obowiązku wyjaśnić, dlaczego moim zdaniem to słuszna zasada” - napisał w czwartek Zandberg na swojej stronie na Facebooku.

„Partie polityczne w Polsce mają problem z krótką ławką, bo są budowane metodą "na wodza". Wódz trwa na jednej pozycji, w najbardziej skrajnych przypadkach, przez dziesiątki lat. W końcu jest jedynym, co spaja partię. Wszyscy wiedzą, że kiedy umrze albo się rozchoruje, partia zniknie. Metoda "na wodza" to także popularny sposób budowania nowych bytów. Palikot, Petru... lista polityków, którzy szli tą drogą, jest długa. Większość nie doszła za daleko” - tłumaczył poseł Lewicy. Podkreślił, że partia Razem „robi to inaczej”.

Reklama
Reklama

„Przez ostatnie lata moją ambicją było to, żeby Razem nie stało się partią jednego człowieka. Przekonanie do tego mediów nie było łatwe i trwało długo, ale stopniowo się udaje” - dodał Zandberg, który w wywiadach telewizyjnych często błędnie był przedstawiany jako przewodniczący Razem. „Muszę przyznać - jestem z tego dumny. Marcelina Zawisza, Maciej Konieczny, Magda Biejat, Paulina Matysiak czy Daria Gosek-Popiołek to dziś postaci publiczne, znane i cenione przez wyborców. Teraz idziemy dalej, dołączają kolejne osoby. Po to, żeby po kolejnych wyborach w parlamencie i samorządach nasza reprezentacja była większa, a dzięki temu skuteczniejsza niż dotąd” - wyjaśniał.

„Takiej ławki, oczywiście, nie buduje się z dnia na dzień. To długi proces. Podchodzimy do tego rozsądnie. Zasada kadencyjności jest między innymi po to, żeby, zachowując ciągłość, rozbudowywać grupę rozpoznawalnych polityczek i polityków” - napisał Zandberg.

„Ja w nowej kadencji pracę w Sejmie będę łączyć z pracą w Radzie Krajowej. To najwyższy organ partii pomiędzy kongresami, który decyduje o sprawach strategicznych i programowych” - dodał polityk partii Razem.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Najnowszy sondaż partyjny. Poparcie tracą i KO i PiS, zyskuje Konfederacja
Polityka
Pogłoski o politycznej śmierci Morawieckiego są przesadzone. Kaczyński go potrzebuje
Polityka
Premier Donald Tusk chce utajnić posiedzenie Sejmu. Zwrócił się do marszałka Czarzastego
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Polityka
Dr Bonikowska: Odkąd Trump jest prezydentem, Rosja uwierzyła, że może wygrać wojnę
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama