- Pan prezydent Andrzej Duda już w pierwszych minutach po ogłoszeniu wyników, powiedział te słowa, które Rafałowi Trzaskowskiemu, akurat trudno przeszły przez gardło, pogratulował mu doskonałego wyniku - powiedział na antenie Polsat News Joachim Brudziński.

Jak ocenił europoseł PiS, tuż po wyborach Trzaskowski "kręcił nosem" na zaproszenie Dudy do Pałacu Prezydenckiego. - Następnie poddawał w wątpliwość wynik wyborczy, by następnie jak to się mówi "z krzywą gębą" przyznać, że te wybory przegrał, mimo tego imponującego wyniku, który osiągnął - stwierdził. - Cieszę się, że do tego spotkania dojdzie. Kiedy Platforma Obywatelska przegrała wybory podwójnie poziom emocji osiągnął apogeum. Mam nadzieję, że nasi konkurenci przynajmniej na chwilą odstawią "totalność" do kąta. Ale pewno spierać się będziemy - dodał Brudziński.

Brudziński został również zapytany, kto będzie dla PiS-u groźniejszym rywalem: ruch Rafała Trzaskowskiego, czy ruch Szymona Hołowni.

- Pokora w polityce zawsze jest wskazana i nam nigdy nie będzie towarzyszyła buta i arogancja, aby twierdzić, że, jak niegdyś Donald Tusk "Platforma nie ma z kim przegrać". Prawo i Sprawiedliwość ma zawsze z kim przegrać - powiedział polityk. - Ale nie obawiam się ani pana Hołowni, ani pana Trzaskowskiego, jedynie kogo się obawiam to wyborców - Polaków, którzy mogą podziękować nam przy urnach wyborczych - dodał Brudziński.