Dera nie zgodził się z tym, że zniesienie limitu 30-krotności składek ZUS może doprowadzić do dekompozycji obozu władzy, wobec postawy tworzącego Zjednoczoną Prawicę Porozumienia, które sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu. - Problem ma bardziej wicepremier Jarosław Gowin - ocenił.
Prezydencki minister zaznaczył, że stroną w sporze o 30-krotność nie jest Jarosław Kaczyński. - Stroną jest rząd. Rząd przyjął założenia do budżetu, przegłosowane jednomyślnie, tam są ujęte wpływy, a premier Gowin powiedział, że tego nie poprze jako Porozumienie - mówił.
Dera pytany o stanowisko prezydenta wobec ustawy stwierdził, że Kancelaria Prezydenta "puszcza pewne sygnały".
- Sygnał, jaki puściliśmy z Kancelarii Prezydenta jest taki, że prezydent nie chciałby mieć tej ustawy na swoim biurku. Zobaczymy, co zostanie z tego sygnału odebrane przez parlament - podkreślił.
- Z poziomu Kancelarii Prezydenta patrzymy, jak ta rozgrywka się zakończy, bo tak na gorąco nie widać większości - dodał, ale zaznaczył, że "nie takie rzeczy już widział w polityce" i że "jeżeli nie ma takiej większości, to się szuka innej".