W "Faktach po Faktach" Miller mówił, że już za czasów jego rządów, w 1992 roku, próbowało wprowadzić w życie ustawę dezubekizacyjną. Przypomniał, że zawetował ją ówczesny prezydent Lech Wałęsa.
- Prezydent napisał, że odpowiedzialność zbiorowa nie może być stosowana w żadnym cywilizowanym państwie. Jest przeszkodą w budowaniu demokratycznego państwa prawa. A tu mamy do czynienia z odpowiedzialnością zbiorową - orzekł Miller.
Jako przykład osoby, która dotknie ustawa dezubekizacyjna, Miller podał dowódcę jego ochrony, płk. Wiesława Bijatę, który przez 34 lata pracował w BOR.
- Człowiek bez zarzutu. Nie jest ani milicjantem, ani esbekiem, a również długa ręka ministra Błaszczaka go dosięgła - mówił Miller. - Mnie brakuje słów, żeby określić tę podłość, którą PiS i większość sejmowa wykonuje .
Za "fake news" uznał Leszek Miller zapowiedzi Mariusza Błaszczaka, że ustawą dezubekizacyjną nie będą objęci milicjanci, lekarze lub strażacy zatrudnieni na etatach w MSW.