Komorowski zwrócił uwagę, że "z każdego punktu widzenia" lepiej byłoby, gdyby władza rozwiązywała problemy zanim doprowadzą one do takiego kryzysu, jakim była sytuacja związana z uchwaleniem przez Sejm ustawy budżetowej.
Jednocześnie były prezydent podkreślił, że "społeczeństwo i rządzący zapamiętają" wydarzenia z piątku, które pokazały, że - zdaniem Komorowskiego - "pokazanie siły robi wrażenie na władzy, bo ona się cofa pod naciskiem, uderzeniem".
Innym skutkiem piątkowych działań PiS jest, jak ocenił były prezydent, zjednoczenie opozycji. - To było widać. Wspólne wystąpienie, wspólna obrona posła Szczerby (został wykluczony z obrad przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego co zapoczątkowało okupację sejmowej mównicy przez posłów Nowoczesnej, PO i PSL - red.) - mówił.
Zdaniem Komorowskiego za kryzys, do jakiego doszło w parlamencie, odpowiada marszałek Sejmu Marek Kuchciński, który "użył broni atomowej, jaką jest odebranie prawa do uczestniczenia w pracach parlamentu w czasie posiedzenia posłowi" wobec Michała Szczerby.
Były prezydent podkreślił, że Kuchciński sięgnął po ten środek, gdy Szczerba "de facto wykonał zalecenie marszałka".