PIT od majątku z nieujawnionych źródeł: złodziej też musi udowodnić, że pieniądze ma z kradzieży

Złodziej i tak zapłaci karną stawkę 75 proc. PIT, jeśli nie wiadomo, skąd wziął pieniądze na zakup domu.

Aktualizacja: 10.05.2018 18:47 Publikacja: 10.05.2018 17:54

PIT od majątku z nieujawnionych źródeł: złodziej też musi udowodnić, że pieniądze ma z kradzieży

Foto: Adobe Stock

Fiskus nie może opodatkować pieniędzy z przestępstwa, ponieważ zostały zdobyte nielegalnie. Jednak powołanie się na wyrok sądu karnego nie pomogło złodziejowi uniknąć 75-proc. podatku. Jeśli nie potrafi wykazać, skąd miał pieniądze na inwestycje, musi zapłacić karną stawkę. Uznał tak w prawomocnym wyroku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach.

Sprawa dotyczyła mężczyzny, który kupił dom w 2011 r. Urząd skarbowy wszczął w tej sprawie postępowanie podatkowe. Z analizy zeznań składanych przez mężczyznę wynikało bowiem, że nie miał przychodów pozwalających na pokrycie wydatku. W konsekwencji fiskus nakazał mu zapłatę 75 proc. karnego podatku od przychodów z nieujawnionych źródeł.

Podatnik zaskarżył decyzję skarbówki do sądu. Argumentował, że zgromadzone przez niego oszczędności pochodziły z kradzieży, których dokonał w latach 2008–2009. Potwierdza to fakt, że został za nie skazany wyrokiem sądu karnego.

WSA w Gliwicach odrzucił jednak skargę mężczyzny. Zaznaczył, że zgodnie z art. 2 ust. 1 pkt 4 ustawy o PIT przepisów tej ustawy nie stosuje się do przychodów wynikających z czynności, które nie mogą być przedmiotem prawnie skutecznej umowy. Należy przez to rozumieć przede wszystkim te czynności, które są przez prawo zakazane.

– Mienie uzyskane z przestępstwa – jako nielegalne – nie może stanowić legalnego źródła przychodu pokrywającego wydatek – orzekł WSA.

Sąd zaznaczył też, że przedmioty uzyskane w drodze przestępstwa podlegają reżimowi kodeksu karnego. Sąd karny orzeka wówczas przepadek takiego mienia bądź jego zwrot na rzecz pokrzywdzonych.

Wojewódzki Sąd Administracyjny zgodził się z fiskusem, że skarżący nigdy nie wykazał, aby środki z przestępstw popełnionych w latach 2008–2009 przeznaczył w 2011 r. na zakup nieruchomości. Nie wyjaśnił, skąd w rzeczywistości wziął pieniądze na pokrycie wydatku. Nie uniknie więc zapłaty podatku według stawki 75 proc.

– Skarżący liczył na to, że powołanie się na kradzież pomoże mu uniknąć karnej stawki PIT, ponieważ nie można opodatkować pieniędzy z przestępstwa. Jednak nawet gdyby zachował te środki, to i tak nie może nimi rozporządzać, gdyż nie stanowią jego własności – komentuje adwokat Arkadiusz Stępniewski.

– Sąd słusznie orzekł, że nie można uznać środków z przestępstwa za źródło przychodu, gdyż oznaczałoby to ich legalizację – dodaje.

WSA przypomniał też w wyroku, że od początku 2016 r. obowiązują przepisy dotyczące nieujawnionych źródeł przychodów, które ciężar dowodu w tym zakresie przerzuciły na podatnika.

sygnatura akt: I SA/Gl 1046/17

Fiskus nie może opodatkować pieniędzy z przestępstwa, ponieważ zostały zdobyte nielegalnie. Jednak powołanie się na wyrok sądu karnego nie pomogło złodziejowi uniknąć 75-proc. podatku. Jeśli nie potrafi wykazać, skąd miał pieniądze na inwestycje, musi zapłacić karną stawkę. Uznał tak w prawomocnym wyroku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach.

Sprawa dotyczyła mężczyzny, który kupił dom w 2011 r. Urząd skarbowy wszczął w tej sprawie postępowanie podatkowe. Z analizy zeznań składanych przez mężczyznę wynikało bowiem, że nie miał przychodów pozwalających na pokrycie wydatku. W konsekwencji fiskus nakazał mu zapłatę 75 proc. karnego podatku od przychodów z nieujawnionych źródeł.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona