Ale reszcie powiem choćby to, że co nowocześniejsi sommelierzy proponują – i to już od lat – do kolacji i ryb pinot noir. To jest jakaś opcja, owszem, ale moja osoba, bardziej w tradycji zanurzona, zasadniczo serwuje wina białe. Eksperci oczywiście żądają, by do karpia dawać coś cielistego (chablis, inne chardonnay), do śledzia szampana (bo ta ryba wcale nie lubi pływać tylko w wódce!), do węgorzy i ryb wędzonych starsze rieslingi. Idąc tym tropem, przy dwunastej potrawie powinniśmy wino podawać dożylnie, a pacjent opuściłby nie tylko pasterkę, ale i pierwsze dwa dni świąt. Zdecydujmy się więc na jedno z win – u mnie będzie albo starsze albarino (Pazo de Senorans Albarino Selección de Anada 2009), albo w ramach eksperymentu Cirelli Cerasuolo d'Abruzzo Anfora 2016, czyli włoskie, różowe wino z anfory, piękna sprawa. Znam je, ale do ryb jeszcze nie próbowałem.