Z Henrykiem Berezą przyjaźniliśmy się od roku 1962. Wielka liczba lat. Przyjaźnił się też z całą moją rodziną. Z moją żoną. Z moją matką, która przyjeżdżała do mnie. Mojego syna poznał jako niemowlę. A jak się urodził mój wnuk – też poznał go jako niemowlę. Cieszył się z tych obu naszych potomków. Mówili na niego wujku. To były relacje niemal rodzinne. Zawsze bywał u nas w każde święta. Przynajmniej raz w miesiącu żona prosiła go na obiad. Żyliśmy w wielkiej przyjaźni.
Poznaliśmy się przy okazji konkursu literackiego ogłoszonego przez Ludową Spółdzielnię Wydawniczą, w której pracowałam jako redaktor. Nie było wtedy tak wiele konkursów jak teraz. Pierwszy ogłosiło Wydawnictwo Łódzkie, a potem my i PiW, dwa osobne, ale w jednym czasie. Z tym, że u nas nagrody były bardzo wysokie. Poszliśmy na całość. Ex aequo wygrał wtedy Julian Kawalec i Alojzy Sroka, dziennikarz Polskiego Radia. Napisał książkę opartą na własnej autobiografii. Bardzo spo...
Wybierz najkorzystniejszą ofertę i zyskaj dostęp do najważniejszych tekstów rp.pl z sekcji: Wydarzenia, Ekonomia, Prawo, Plus Minus; w tym ekskluzywnych tekstów publikowanych wyłącznie na rp.pl.
Dostęp do treści rp.pl - pakiet podstawowy nie zawiera wydania elektronicznego „Rzeczpospolitej”, archiwum tekstów, treści pochodzących z tygodników prawnych, aplikacji mobilnej i dodatków dla prenumeratorów.