Reklama
Rozwiń

Wieczność oczami szaleńca

Podczas rozmowy z lekarzem, tuż po odcięciu sobie ucha, znakomicie zagrany przez Willema Dafoe Vincent van Gogh mówi, że to on jest swoimi obrazami. Powstają dzięki temu, że widzi rzeczy dla innych niewidoczne. Słowa te brzmią, jakby wypowiadała je osoba obłąkana. I tak w pewnym sensie jest, choć bohater rzeczywiście dostrzega dookoła siebie to, czego otaczający go ignoranci nie są w stanie zobaczyć.

Aktualizacja: 27.10.2019 07:34 Publikacja: 25.10.2019 18:00

Wieczność oczami szaleńca

Foto: materiały prasowe

Julian Schnabel, zdobywca Złotej Palmy za „Motyla i skafandra", miesza w swym nowym filmie „Van Gogh. U bram wieczności" klasyczne kino biograficzne z filmowym neomodernizmem, który charakteryzuje niespieszne tempo akcji. Van Gogh w ciszy przemierza pola i lasy, kontemplując naturę, a kadrowane jest to w sposób silnie zsubiektywizowany, przez pryzmat doświadczeń artysty, z każdym dniem popadającego w większe szaleństwo. Oddają to nietypowe ustawienia kamery, filtry oraz cała paleta barw, znana z obrazu van Gogha „Gwieździsta noc".

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Plus Minus
„RoadCraft”: Spełnić dziecięce marzenia o koparce
Plus Minus
„Jurassic World: Odrodzenie”: Siódma wersja dinozaurów
Plus Minus
„Elio”: Samotność wśród gwiazd
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Rafał Lisowski: Dla oddechu czytam komiksy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama