Junior rozumie współczesne winiarstwo. Taki przykład: 70 kilometrów na południe od nich jest Villany, region winiarski, w którym Węgrzy próbują przekonać świat, że potrafią robić tak dobre merloty czy cabernety jak Francuzi i czasem im się nawet udaje. Ale po co, skoro takie same wina powstają też w Chinach, Indiach czy połowie Ameryki? Czy nie lepiej postawić na coś, co jest tylko nasze, co wynika z tradycji, co jest częścią naszej duszy i co najlepiej oddaje terroir? Lepiej, uważa Junior, który przekonuje świat do kadarek (było o nich tydzień temu) i kekfrankosów.