Tomasz Terlikowski: Etyka medycyny czy etyka w medycynie

Idee mają konsekwencje, a filozofia – choć jest dziedziną teoretyczną – wpływa na nasze życie. I nie ma przed tym ucieczki. Dlatego warto uważnie wsłuchiwać się w to, co obecnie dzieje się na Zachodzie. Tak się bowiem składa, że niebawem, raczej szybciej niż później, wyniki tych debat dotrą do Polski i najpierw zaczną być głoszone na uniwersytetach, a później wprowadzane w życie przez polityków.

Publikacja: 20.09.2019 18:00

Tomasz Terlikowski: Etyka medycyny czy etyka w medycynie

Foto: AdobeStock

Jedną z takich debat, którą z zainteresowaniem (choć i zaniepokojeniem) warto śledzić, jest tocząca się na łamach „Journal of Medical Ethics" dyskusja nad potrzebą stworzenia nowego paradygmatu etyki medycyny. Debatę zapoczątkowała książka „The Trusted Doctor: Medical Ethics and Professionalism" i artykuły Rosamond Rhodes z Icahn School of Medicine w Nowym Jorku. Autorka przekonuje, że „potrzebna jest nowa teoria etyki lekarskiej, która zastąpi powszechną moralność jako fundament rozumienia, jak powinni zachowywać się specjaliści medyczni i z czym wiąże się profesjonalizm medyczny".



Co to oznacza w praktyce? Otóż Rhodes przekonuje, że trzeba zerwać z przekonaniem, iż lekarze i specjaliści medyczni powinni być ograniczani zasadami zwyczajnej moralności. Od dawna pozwala im się bowiem na działania, które w zwyczajnym życiu są uznawane za niemoralne (eksperymenty na ludziach, a nawet odłączanie ich od aparatury czy eutanazję, co oznacza w gruncie rzeczy zabicie), a to ma oznaczać, że w istocie etyka medycyny nie może się opierać na tradycyjnej moralności czy tym bardziej na moralności zakorzenionej w religii.

Co filozof proponuje w zamian? Dwie zasady fundamentalne i nieustanny spór lekarzy o to, jak je aplikować w medycynie. Pierwszym i podstawowym obowiązkiem etyki lekarskiej musi być „poszukiwanie zaufania i zasługiwanie na nie"; drugim „wykorzystywanie swojej wiedzy, umiejętności i przywilejów dla dobra pacjentów". Nic w tym dyskusyjnego, ale diabeł tkwi w szczegółach, a konkretniej w tym, kto ma oceniać, co zasługuje, a co nie na zaufanie i co jest, a co nie jest działaniem na rzecz dobra pacjenta.

Dopóki decydować o tym miała tradycyjna moralność, której jak każdy podlegać mieli lekarze, sytuacja była oczywista, jednak Rhodes proponuje, by teraz o wszystkim decydowali sami lekarze. „Etyka medycyny ma być konstruowana przez lekarzy dla lekarzy i musi być wciąż poprawiana i udoskonalana w krytycznej debacie". To zaś wygląda tak, jakby wszystko mogło podlegać zmianie, jeśli zgodzą się na to profesjonaliści.

Sama Rhodes osłabia to zdanie i dodaje, że konieczne jest ustalenie także, jakie są cnoty zawodu lekarza i jakie wartości są z nim związane, ale... jasno deklaruje, że to nie oznacza, iż standardy etyczne można czerpać z zewnątrz. Niestety, bez takich zewnętrznych standardów trudno się spodziewać, by sama medycyna wypracowała własną moralność. Technika czy nawet nauki szczegółowe nie są bowiem źródłem wiedzy moralnej.

Usunięcie jakiegokolwiek etycznego paradygmatu z przestrzeni medycyny nie wystarcza jednak Rhodes. Ona idzie dalej i przekonuje, że lekarz nie ma prawa stosować w rozmowie z pacjentem języka innego niż całkowicie świecki i wyzbyty odniesień religijnych. Profesjonalizm lekarza oznacza, jej zdaniem, wierność wyłącznie etyce świeckiej pozbawionej jakichkolwiek elementów osobistego światopoglądu lekarza. I pomijając już fakt, że etyka świecka także jest wyrazem pewnego światopoglądu i trudno zrozumieć, dlaczego akurat ten miałby zostać narzucany jako „profesjonalny" wszystkim lekarzom, to trudno też nie zadać pytania, czy nie jest to nie tylko atak na wolność sumienia lekarskiego, ale także próba wyeliminowania języka i odczuwania religijnego (w całej różnorodności religii) z przestrzeni, gdzie są one szczególnie istotne. Tak się bowiem składa, że lekarze pracują często z ludźmi umierającymi, szukającymi sensu swojego cierpienia, to z kolei oznacza, że jeśli medycyna nie ma być tylko techniką, to musi stykać się z pytaniem o ostateczny sens, o rozumienie cierpienia itd. To zaś odsyła nas nie do etyki świeckiej i zimnej teorii profesjonalizmu, ale do osobistych wyborów światopoglądowych czy religijnych lekarzy. Bez tego odniesienia medycyna przestanie być sztuką, a stanie się tylko techniką. 

Jedną z takich debat, którą z zainteresowaniem (choć i zaniepokojeniem) warto śledzić, jest tocząca się na łamach „Journal of Medical Ethics" dyskusja nad potrzebą stworzenia nowego paradygmatu etyki medycyny. Debatę zapoczątkowała książka „The Trusted Doctor: Medical Ethics and Professionalism" i artykuły Rosamond Rhodes z Icahn School of Medicine w Nowym Jorku. Autorka przekonuje, że „potrzebna jest nowa teoria etyki lekarskiej, która zastąpi powszechną moralność jako fundament rozumienia, jak powinni zachowywać się specjaliści medyczni i z czym wiąże się profesjonalizm medyczny".

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Armenia spogląda w stronę Zachodu. Czy ma szanse otrzymać taką pomoc, jakiej oczekuje
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Plus Minus
Wolontariusze World Central Kitchen mimo tragedii, nie zamierzają uciekać przed wojną
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Iran i Izrael to filary cywilizacji
Plus Minus
Afera w środowisku LGBTQ+: Pliki WPATH ujawniają niewygodną prawdę
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Plus Minus
„Civil War” Alexa Garlanda to filmowa przestroga dla USA przed wojną domową