Przekonali się o tym mieszkańcy pewnego królestwa, którym wstrząsnęła inwazja stworów. Nawet armia nie dała sobie z nimi rady! Sędziwy władca nie miał wyboru – musiał poprosić o pomoc graczy. I tu ujawnia się największa zaleta tej planszówki. Otóż jest ona przeznaczona nawet dla ośmiu graczy. Niewiele jest tytułów, które pozwalają na wspólną zabawę tak licznemu gronu!

Wiązała się z tym konieczność opracowania prostych zasad, które dałoby się wytłumaczyć w ciągu paru chwil. Autor planszówki Theo Mavraganis wywiązał się ze swojej misji znakomicie. Potwory pod postacią kart kładzie się na stole. Na każdej z nich znajduje się także zestaw „środków przymusu", których trzeba użyć, by drania dopaść. Gracze po kolei wykładają na stół karty z czarami i różnymi rodzajami broni. Bestię pokonuje ten, kto pierwszy zauważy, że niezbędny do jej pokonania sprzęt został już przez grających zebrany.

„Pogromcy potworów" nie wymagają stosowania przemyślnych strategii ani znajomości kruczków. To produkcja, w której liczy się spostrzegawczość i refleks. Pod tym względem przypomina słynne „Jungle Speed", które bawi kolejne pokolenia graczy. Dzięki przyjemnym dla oka ilustracjom autorstwa Tomasza Lareka potwory sprawiają autentyczną frajdę. A dzieci? Dzieci zupełnie się ich nie boją. Co na to psychologowie?

„Pogromcy potworów" Fox Games

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95