Wkrótce po konferencji monachijskiej, która oddaje Sudetenland Trzeciej Rzeszy, František Halas, wybitny czeski poeta, pisze swój „Śpiew na trwogę": „Dzwoni zdrady dzwon dzwon zdrady/ dzwoni dzwoni kto dał znak/ Francja słodka Albion hardy/ tak za miłość płacą tak". Halas napisał to tak, jakby siedział w gabinecie Edvarda Beneša nazajutrz po Monachium.
Gdy o godzinie drugiej nad ranem 30 września 1938 r. współpracownicy Beneša słyszą w niemieckiej stacji radiowej komunikat o wynikach konferencji mocarstw, prezydent śpi. Jaromír Smutný, główny sekretarz i szef protokołu, nie chce go jednak budzić – to jedna z niewielu chwil odpoczynku podczas gorących wrześniowych dni, w których ważył się los nie tylko Sudetów, ale całej Czechosłowacji.
Kilka godzin później obudzonemu już, ale wycieńczonemu prezydentowi, który wszedł do gabinetu w piżamie i szlafroku, Smutný referuje rezultaty rozmów prowadzonych w Monachium. Beneš skrywa głowę w dłoniach i powtarza: – Niewiarygodne, niewiarygodne... Koszmar. Taka zdrada Francuzów. Zdradzili nas zupełnie.
Maj początkiem września
Bismarck miał powiedzieć: „Kto posiada Czechy, trzyma w szachu Europę". Jeśli nawet doszukiwać się zgodności tego dictum z rzeczywistością, to po pierwszej wojnie światowej Czesi tworzyli już wraz ze Słowakami niepodległe państwo, powstałe na gruzach monarchii Habsburgów. Czechosłowacja była jednak konglomeratem narodów, w którym Czechów – według spisu z 1930 r. – było 7,5 mln, Słowaków 2,3 mln, ale mających status mniejszości narodowej Niemców aż 3,2 mln. Właśnie ci ostatni, zamieszkujący terytorium tzw. Pogranicza (Sudetenland), wzdłuż granicy czechosłowacko-niemieckiej, stali się przyczyną kryzysu europejskiego pod koniec lat 30. minionego stulecia.
Nasza historia zaczyna się na początku 1938 r., kiedy Hitler postanawia – wbrew wcześniejszym planom – wkroczyć zbrojnie do Austrii, w konsekwencji czego 13 marca dochodzi do Anschlussu – włączenia kraju do Rzeszy. Jeszcze w połowie lutego Führer zapewnia Vojtěcha Mastnýego, posła czechosłowackiego w Berlinie, że Niemcy nie mają wrogich intencji wobec jego kraju. Jednak już 20 lutego w swoim przemówieniu wskazuje na 10 mln rodaków poza granicami kraju, czyli w Austrii i Czechosłowacji, o których prawa należy się upomnieć. W decydujących dniach marca Göring zwraca się do czechosłowackiego dyplomaty: – Daję panu słowo honoru, że Anschluss to sprawa wyłącznie rodzinna. Niemcy nie mają żadnych wrogich zamiarów wobec Pragi.