To była bardzo słabo przygotowana futbolowa rebelia. 12 najbogatszych klubów Europy z trzech państw ogłosiło, że organizuje swoje własne rozgrywki – Superligę. Bez możliwości spadków ojców założycieli, bez pośrednika w postaci Europejskiej Unii Piłkarskiej (UEFA). Pieniądze wyłożyć miał amerykański gigant bankowy JP Morgan. Na początek 3,25 miliarda euro, by nowe rozgrywki w ogóle ruszyły. Każdy z klubów założycieli miał dostać „bonus powitalny" w wysokości 200–300 milionów. Tak donosili informatorzy „Financial Timesa". Chociaż „bonus" nie jest dobrym określeniem, kluby zobowiązać się miały bowiem, że kasę zwrócą.