Ostatnio przeczytałem „Czarnego Lamparta, Czerwonego Wilka", książkę zupełnie inną od sensacji i kryminału, które sam tworzę. To nowa powieść fantasy Marlona Jamesa, która odwołuje się do pierwotnych religii i kultury afrykańskiej, a jednocześnie do świata superbohaterów, którzy trzęsą dzisiejszą popkulturą. Świetny pod względem językowym miszmasz. Udało mi się też przedpremierowo zdobyć książkę Wojtka Chmielarza pt. „Wilkołak", która zamyka jego cykl gliwicki. To powieściowe „Pulp Fiction", opowieść Chmielarza cechuje bowiem charakterystyczna akcja i groteska, podobna właśnie do tej z filmu Tarantino. To dobre podsumowanie wielu wątków i całego cyklu, na co czytelnicy – w tym ja – czekali.