Bracia moi mili! Śpieszę do Was ze słowem otuchy, bo przez niefrasobliwość brata mego młodszego w szeregi Wasze wkradł się jakiś niepokój. Tak, to prawda, że w ostatnich dniach zostałem wezwany na pilne konsultacje na niebiosa. Ale nie dotyczyły one sytuacji w Waszym kraju. Ludzie małej wiary, czyście zapomnieli, że w tych dniach przypada piąta rocznica wyboru następcy Siewcy na ziemi? Ot, po prostu spotkaliśmy się z Siewcą, gronem doradców i moimi odpowiednikami w innych stronach, by dokonać pewnego podsumowania i wyznaczyć kierunki na przyszłość. Odnosząc to do realiów ziemskich: czyż i Wy nie spotykacie się czasem ze swoimi przywódcami, by omówić to i owo? Przykład pierwszy z brzegu: akurat gdy powracałem na ziemię trwało spotkanie prawych i sprawiedliwych, sprzymierzonych oraz solidarnych z wszechpotężnym Jarosławem, na którym, jak wieść gminna niesie, ustalano strategię na przyszłość. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, stąd zaskoczyły mnie trochę Wasze histeryczne listy. Choć z drugiej strony muszę też przyznać, że cieszy mnie Wasza troska o mnie.