Żeby więc nie zasłaniać sobie urody tego świata, po prostu nie oglądam rzeczy szpetnych i dennych. Dlatego też nie widziałam tego, o czym mówiło się już wiele dni, szczególnie w moim środowisku. Ktoś podesłał link do reportażu, jeśli można to tak nazwać, i namówił na obejrzenie. Materiał pokazano w „Wiadomościach", a więc w programie, można powiedzieć, naczelnym i teoretycznie najważniejszym. To, co zobaczyłam i usłyszałam, miało poziom daleko poniżej estetyki tabloidów, które przecież, jak twierdzą rządzący, są jednym z przejawów zła i kultury „niemieckiej". Nasza Polska jest przecież skromna, szlachetna i daleka od brutalnych chwytów zgniłego Zachodu. Nasza dumna Polska wniesie przecież nareszcie do Europy swoją kulturę opartą na niezachwianych wartościach chrześcijańskich, a więc choćby na miłości bliźniego. Bliźnim w tym rozumieniu nazywamy nawet Allego Agczę, którego Jan Paweł II odwiedził w więzieniu. Miłość bowiem cierpliwa jest, łaskawa jest, miłość nie zazdrości, nie unosi się pychą, nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, nie cieszy się z niesprawiedliwości, współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. To jest jedna z najistotniejszych wykładni chrześcijaństwa.