Robert Mazurek: Walka z hejtem. Cudzym

Kilka lat temu rzuciłem i do teraz za mną łazi. Że od dziennikarzy głupsi są tylko aktorzy, powiedziałem żartobliwie, mając kilku aktorów w gronie naprawdę dobrych znajomych, przyjaciół wręcz. Nie żebym się wypierał i nie żebym zmienił zdanie, powiedziałem i już. Słowa te przypomniałem sobie, bo jest coś co łączy i dziennikarzy, i aktorów. To poczucie intelektualnej, a szczególnie moralnej wyższości nad innymi, a zwłaszcza nad politykami.

Aktualizacja: 19.01.2019 20:13 Publikacja: 17.01.2019 23:01

Żeby w 140 znakach pomieścić małego, zakompleksionego psychola i wezwanie do walki z hejtem, to trze

Żeby w 140 znakach pomieścić małego, zakompleksionego psychola i wezwanie do walki z hejtem, to trzeba mistrza haiku i hipokryzji

Foto: Fotorzepa/ Magdalena Jodłowska

O tak, ci wedle powszechnego mniemania są absolutnymi pariasami, niedotykalnymi. Rzadkie połączenie cymbała i świni. Ot, hybryda polska 2.0.

Zmieńmy na chwilę scenerię i poetykę. Oto bankiet po premierze teatralnej, panie w eleganckich kreacjach, panowie z wytwornymi drinkami w dłoniach. Small talk i grzecznościowe komplementy. Ślicznie ci w niebieskim, w ogóle się nie zmieniasz, niezła ta twoja nowa dziewczyna, a, to córka, przepraszam...

Tuż przed świętami po premierze „Ucha Prezesa" w Teatrze 6. Piętro nie było inaczej. Zachwycony grą jednego z aktorów podszedłem, przedstawiłem się i powiedziałam, że podziwiam. Chwilkę porozmawialiśmy i pożeglowaliśmy w różne strony. Dopadł mnie po godzinie. – Bo wie pan, ja tak gram, bo ja ich szczerze nienawidzę i robię wszystko, co mogę, aby już przestali rządzić! – błyszczące oczy zdradzały, że to nie żarty. – Ale wie pan, po co zaraz nienawidzić? Szkoda nerwów, nie wystarczy wyśmiewać? – palnąłem skonfundowany, próbując wrócić do niezobowiązującej atmosfery. – Pan nie rozumie, ja ich nienawidzę i to mnie napędza do tego, by pokazać ich jak najgorszymi. Dlatego tak gram! – perorował aktor.

Opowiadałem tę scenę znajomym, bo zrobiła na mnie wrażenie. Oto niemłody już człowiek, a nie rozhisteryzowany licealista, bez cienia zażenowania mówi o swej nienawiści. Ba, opowiada o niej tonem pełnym przekonania, iż my, ludzie cywilizowani odczuwamy to samo.

Zapewne teraz mój bankietowy rozmówca był pod Pałacem Kultury na wiecu milczenia po śmierci Pawła Adamowicza. Za kilka dni zobaczę go w telewizji lub usłyszę w radiu, jak wzywa do walki z mową nienawiści. Może nawet wywiadu w tej sprawie udzieli? I nie będzie miał przy tym poczucia hipokryzji. Wszak ta jego nienawiść jest zrozumiała, oczywista wręcz, a ci znienawidzeni w pełni na nią zasłużyli. Dopiero nienawiść drugiej strony, oj tak, ta jest dopiero koszmarna, przygnębiająca, straszna.

„Jeden psychol, mały zakompleksiony facecik rozwalił nam Polskę! Stop nienawiści!" – wykrzykuje na Twitterze znany specjalista od walki z chamstwem, arbiter dobrych manier Kamil Durczok. Tu pochylić się jednak należy, bo żeby w 140 znakach pomieścić małego, zakompleksionego psychola i wezwanie do walki z hejtem, to trzeba mistrza haiku i hipokryzji. Dałbym mu tak z siedem w skali Hołdysa. Przyznajcie państwo, mało kto potrafi, rzucając obelgami, drapować się jednocześnie w szaty Katona Młodszego. Sorry, panie Kamilu, albo rybki, albo akwarium.

Wspominam o tym, bo jeśli coś mnie w pierwszych dniach po zamordowaniu prezydenta Adamowicza uderzyło, to fakt, że politycy w swej masie zachowali się jak trzeba. Potrafili nie mieszać tego z polityką, potrafili stanąć z boku. Choćby na dzień, dwa. Nie mam złudzeń, może nie dopiszę tego felietonu do końca, a już zacznie się ostrzał artyleryjski Nowogrodzkiej i z Nowogrodzkiej, ale te kilka chwil wytrzymali. Owszem, politycy Platformy nie przyszli na odprawianą przez kard. Nycza w katedrze mszę żałobną, a Jarosław Kaczyński z akolitami nie zdążył na minutę ciszy, ale przynajmniej skorzystali z okazji, by być cicho.

W przeciwieństwie do dziennikarzy, którym od początku puściły wszelkie hamulce. Z hejtem w telewizji tak publicznej jak pewne domy walczy Towarzystwo Dziennikarskie i jego gwiazdy, Jan Hartman czy Wojciech Czuchnowski. Cóż, aż chciałoby się zakrzyknąć: Medice, cura te ipsum! Ale to jeszcze nic, oto brukowiec grozi: „Politycy! Nie darujemy wam tej śmierci!". Gazeta, która obwiniała Leszka Millera o samobójstwo syna, ma to, jak widać, w genach, i teraz oskarża wszystkich o zamordowanie Adamowicza. „Politycy, to przez was hejterzy i bandyci są bezkarni!" – krzyczy na pierwszej stronie. No, ale cóż mieliby ci politycy zrobić? Zdelegalizować „Fakt"?

Że zgrabnie idzie mnie bicie się w cudze piersi? No jasne, że zgrabnie, w końcu jestem dziennikarzem.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

O tak, ci wedle powszechnego mniemania są absolutnymi pariasami, niedotykalnymi. Rzadkie połączenie cymbała i świni. Ot, hybryda polska 2.0.

Zmieńmy na chwilę scenerię i poetykę. Oto bankiet po premierze teatralnej, panie w eleganckich kreacjach, panowie z wytwornymi drinkami w dłoniach. Small talk i grzecznościowe komplementy. Ślicznie ci w niebieskim, w ogóle się nie zmieniasz, niezła ta twoja nowa dziewczyna, a, to córka, przepraszam...

Pozostało 90% artykułu
Plus Minus
Bogaci Żydzi do wymiany
Plus Minus
Robert Kwiatkowski: Lewica zdradziła wyborców i członków partii
Plus Minus
Jan Maciejewski: Moje pierwsze ludobójstwo
Plus Minus
Ona i on. Inne geografie. Inne historie
Plus Minus
Irena Lasota: Po wyborach