Reklama

Flis: Ludzie zagłosowali, system stworzył polityczny pejzaż

Gdyby nie wystąpiły łącznie trzy zjawiska – zmiany we frekwencji, wzrost liczby głosów z zagranicy oraz zaniechanie korekty okręgów – PiS utraciłoby sejmową większość.

Aktualizacja: 02.11.2019 22:27 Publikacja: 02.11.2019 00:01

Flis: Ludzie zagłosowali, system stworzył polityczny pejzaż

Przez miesiące poprzedzające wybory parlamentarne nieustająco w medialnych spekulacjach pojawiała się postać Victora d'Hondta – twórcy systemu podziału mandatów, który obowiązuje w naszej ordynacji wyborczej. Jeśli ktoś nawet wcześniej nie wiedział, że system ten promuje większe ugrupowania, to informacja ta musiała teraz do niego dotrzeć, ponieważ uzasadniano tym potrzebę mniej lub bardziej posuniętej integracji.

Mechanizm działania nagrody integracyjnej generowanej przez ten system jest stosunkowo prosty do wyjaśnienia, co było wielokrotnie czynione w mediach, także na łamach „Plusa Minusa na wybory" (w tekście „Matematyka przy urnie"). Stąd zdobycie samodzielnej większości przez partię rządzącą nie wydawało się samo w sobie dużym zaskoczeniem. Mogło jednak w pewnym stopniu dziwić, że choć poprawiła ona swoje notowania o siedem punktów procentowych, czyli o prawie jedną piątą poprzedniego wyniku, zdobyła dokładnie tyle samo mandatów co przed czterema laty. Ale jak mogli zauważyć to wszyscy zainteresowani, wiązało się to z wyjątkowo małą liczbą głosów oddanych na ugrupowania, które znalazły się pod progiem wyborczym.

Pozostało jeszcze 89% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
„Wszystko jak leci. Polski pop 1990-2000”: Za sceną tamtych czasów
Plus Minus
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa”: Wrednie i losowo
Plus Minus
„Jesteś tylko ty”: Miłość w czasach algorytmów
Plus Minus
„Harry Angel”: Kryminał w królestwie ciemności
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Sebastian Jagielski: Czego boją się twórcy
Reklama
Reklama