Wyborczy wyścig dotarł właśnie do punktu kulminacyjnego. Liderzy poszczególnych partii obficie zastawiają wyborczy stół, a sztabowcy pilnie szukają tej jednej, decydującej emocjonalnej nuty, którą w przeddzień wyborów da się jeszcze bardziej obudzić wyborców własnych, demotywując jednocześnie elektorat strony przeciwnej.
Nie może więc dziwić szerokie zainteresowanie lubelską konwencją Prawa i Sprawiedliwości, na której rządząca partia, zdecydowany faworyt wyborczego wyścigu, z imponującym rozmachem zaprezentowała swą strategię, najwyżej podbiła stawkę w wyborczej licytacji i wyraźnie zarysowała ów emocjonalny ton, którym zechce zapewne mobilizować elektorat. Nie może też zaskakiwać – zamierzone zapewne – szerokie poruszenie, jakie obok sutych obietnic socjalnych wywołały wypowiedziane wówczas słowa prezesa Jarosława Kaczyńskiego: „Każdy dobry Polak musi wiedzieć, jaka jest rola Kościoła, musi wiedzieć, że poza nim jest – jeszcze raz to powtarzam – nihilizm. I ten nihilizm my odrzucamy, bo nihilizm niczego nie buduje, nihilizm wszystko niszczy”.