Pragmatyczny ratownik przed wyzwaniem życia

Czesław Michniewicz podpisał dwuletnią umowę z Legią Warszawa, bo właściciel klubu Dariusz Mioduski potrzebuje natychmiastowego wyniku.

Aktualizacja: 22.09.2020 20:55 Publikacja: 22.09.2020 18:51

Czesław Michniewicz z młodzieżową reprezentacją Polski był bliski wyjazdu na igrzyska

Czesław Michniewicz z młodzieżową reprezentacją Polski był bliski wyjazdu na igrzyska

Foto: EAST NEWS

Zespół z Łazienkowskiej miesiąc temu przegrał w drugiej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów z Omonią Nikozja, a za chwilę czeka go walka o awans do fazy grupowej Ligi Europy. Przeszkody są dwie: Drita Gnjilane (Kosowo) oraz – w przypadku zwycięstwa – Karabach Agdam (Azerbejdżan).

Od 2017 roku Legia stoi w europejskim przedpokoju i co sezon ratuje budżet transferami. Tej jesieni znów zrobiło się gorąco, więc Mioduski zareagował jak zawsze – instynktownie.

Michniewicz jest uważany za świetnego motywatora. Jego specjalizacją mogłoby być ratownictwo, bo pracę często podejmuje jako człowiek, który z miejsca musi odmienić grę drużyny. Nie wiadomo, ile w tym zasługi samego trenera, a ile uwielbianego przez prezesów polskich klubów efektu nowej miotły, ale doświadczony szkoleniowiec w debiucie przegrał tylko raz, choć Legia będzie jego dziesiątym klubem.

50-latek z niejednego pieca jadł chleb. Zdobył Puchar Polski z Lechem Poznań i mistrzostwo kraju z Zagłębiem Lubin, ratował ligę dla Podbeskidzia Bielsko-Biała, podnosił Widzew Łódź i Pogoń Szczecin, zabawił półtora miesiąca w Polonii Warszawa Józefa Wojciechowskiego.

To życiorys solidny, który nie budzi jednak ekscytacji. Piłkarskiej Polsce Michniewicz na dobre przypomniał się pracą z kadrą młodzieżową, która najpierw pierwszy raz od 25 lat awansowała na mistrzostwa Europy, a później była jedno zwycięstwo od wyjazdu na igrzyska.

Kontrakt z Legią podpisał w poniedziałek wieczorem. Wcześniej musiał się postarać o zgodę na łączenie funkcji u prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniewa Bońka. Dokończy z kadrą eliminacje ME 2021, później podobno ma go zastąpić Jacek Magiera.

Zespoły Michniewicza zawsze grały pragmatycznie. Reprezentacja młodzieżowa preferuje za jego kadencji piłkę defensywną, ale skuteczną. Poplecznicy talentu szkoleniowca powiedzą, że to dowód na umiejętność dostosowania taktyki do możliwości drużyny. – Legia ma na tyle szeroką kadrę i dobrych piłkarzy, że może grać bardzo elastycznie. Chciałbym, aby czuła się swobodnie, przechodząc z ustawienia do ustawienia – mówi Michniewicz, cytowany przez oficjalną stronę internetową klubu.

Najbliższe dwa tygodnie spędzi ze swoim asystentem w Legia Training Center. – Nie będziemy w ogóle wychodzić. Zamierzamy przygotować jak najwięcej materiałów i treningów. Chcemy przeprowadzić obserwację zawodników, z którymi zmierzymy się już w czwartek – zapowiada nowy szkoleniowiec mistrzów Polski.

Przed nim wyzwanie życia – nigdy nie prowadził zespołu o takich ambicjach. Nawet Lech za jego kadencji był pod względem finansowym raczej ligowym średniakiem. Legia to presja i błyskawiczna weryfikacja oczekiwań. Kiedy prezes Mioduski mówi, że ma szkoleniowca na lata, ten często okazuje się trenerem „na lato" lub „do lata". – Tu wszystko dzieje się bardzo szybko – przyznaje Michniewicz.

Jego zakontraktowanie to ruch prestiżowy, żaden trener w kraju nie ma tak dobrej prasy. 50-latek jest barwny, niebanalny. Lubi rozmawiać i dobrze żyć z dziennikarzami, u jednego był nawet świadkiem na ślubie. Ma w środowisku prawdopodobnie tyle samo zwolenników, co przeciwników. Ci pierwsi wymienią sukcesy. Drudzy stwierdzą, że ma PR lepszy niż warsztat, i wypomną zażyłość z szefującym przed laty piłkarskiej mafii w Polsce Ryszardem F., „Fryzjerem".

Nazwisko Michniewicza kojarzy się z liczbą 711 – tyle połączeń między nim a „Fryzjerem" odkryli prokuratorzy. Bramkarz Maciej Szczęsny dał mu kiedyś przed meczem koszulkę z nadrukowanym telefonem oraz napisem „CM 711" na wyświetlaczu.

Michniewicz nigdy nie został nawet oskarżony, a co dopiero skazany. Nie ma żadnych dowodów na to, że brał udział w ustawianiu meczów. Sukces przy Łazienkowskiej pomógłby mu w odczepieniu łatki. Może wówczas eksperci znowu zaczną go nazywać „polskim Mourinho".

Zespół z Łazienkowskiej miesiąc temu przegrał w drugiej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów z Omonią Nikozja, a za chwilę czeka go walka o awans do fazy grupowej Ligi Europy. Przeszkody są dwie: Drita Gnjilane (Kosowo) oraz – w przypadku zwycięstwa – Karabach Agdam (Azerbejdżan).

Od 2017 roku Legia stoi w europejskim przedpokoju i co sezon ratuje budżet transferami. Tej jesieni znów zrobiło się gorąco, więc Mioduski zareagował jak zawsze – instynktownie.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Poznaliśmy finalistów. Kto zagra o puchary Ligi Europy i Ligi Konferencji?
Piłka nożna
Trzy minuty szaleństwa. Echa meczu Bayern-Real
Piłka nożna
Real - Bayern. Czy Szymon Marciniak popełnił błąd? Były sędzia Marcin Borski wyjaśnia
Piłka nożna
Maciej Rybus uczcił w Rosji Dzień Zwycięstwa. Były reprezentant pojawił się z symbolem wojskowym
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Piłka nożna
Szymon Marciniak popełnił błąd? Kontrowersje w meczu Realu z Bayernem