Gwiazdor trafił za kratki, bo przy wjeździe do Paragwaju razem z bratem Roberto de Assisem posłużyli się fałszywymi paszportami. Nie wiadomo dlaczego. Prawnik Ronaldinho tłumaczył, że jego klient jest naiwny; użył nawet słowa „głupi”.

Do Paragwaju Brazylijczyk poleciał na zaproszenie właściciela jednego z kasyn. Miał promować swoją książkę i wziąć udział w akcji charytatywnej. Za kratkami spędził czterdzieste urodziny.

Ronaldinho wyszedł za kaucją, razem z bratem wpłacili do sądowej kasy po 800 tys. dolarów. Teraz obaj przebywają w hotelu pod nadzorem policji. Areszt domowy chwilę potrwa. Epidemia koronawirusa sprawiła, że ich proces rozpocznie się najwcześniej po świętach wielkanocnych.