Suchą stopą przez pandemię

Covid-19 uświadomił, jak ciężko prognozować rozwój rynku innowacji. Ale jeśli nie dojdzie do elektromagnetycznego ataku, pewne jest dalsze przyspieszenie świata technologii. A to świetna informacja dla startupów i inwestorów z branży.

Publikacja: 05.05.2021 22:00

Suchą stopą przez pandemię

Foto: Fotolia

Wybuch epidemii koronawirusa, choć poturbował wiele dziedzin gospodarki, nie tylko nie zahamował, ale wręcz stał się impulsem dla młodych, innowacyjnych firm. Choć dostęp do finansowania nowatorskich biznesów był trudniejszy, pieniądze do startupów popłynęły strumieniem szerokim jak nigdy.

– Na rynku nie było nigdy tak dużo pieniędzy inwestorów gotowych kupować obietnice cyfrowych produktów jak obecnie. Statystyki inwestycji pokazują jednak, że gros z tego kapitału zgarniają przede wszystkim najwięksi i najlepiej już „odżywieni" – mówi Hubert Turaj, managing partner w Edisonda (spółka Grant Thornton Poland). Jego zdaniem te firmy, które wsiadły do pociągu inwestycyjnego i nabrały rozpędu, mają szansę na duże rundy finansowania, a ci, którzy dopiero podróż budowania swojego biznesu zaczynają, muszą uzbroić się w cierpliwość. – Wejście do klubu ulubieńców funduszy i aniołów biznesu może być teraz trudniejsze niż przed pandemią – zauważa Turaj.

Bilans zysków i strat

W pierwszym okresie pandemia najbardziej dotknęła te startupy, dla których niezbędny był fizyczny kontakt klienta z produktem bądź produkt był kierowany do klientów biznesowych, a model działania wymagał osobistego kontaktu. – Jeśli chodzi o startupy deep tech, które dla rozwoju swoich produktów potrzebowały prac w dedykowanych laboratoriach lub w branży medycznej kontaktu z pacjentem, wiele projektów zostało zamrożonych na czas lockdownu – podkreśla Marcin Szczeciński, kierownik ds. inwestycji kapitałowych w Grupie Adamed. – Z każdym kolejnym miesiącem lepiej uczyliśmy się funkcjonować w warunkach nowej normalności i stopniowo takie prace badawcze ponownie uruchamiano – kontynuuje.

Eksperci przekonują, że pandemia przyspieszyła transformację cyfrową gospodarek i modeli biznesowych, a na tym w dużym stopniu zyskują startupy. – Oczywiście są branże, w których nawet startupy mają trudności, jak np. MICE (segment konferencji i targów – red.), proptech, czyli technologie dla budynków, szczególnie biurowych, beauty (salony kosmetyczne, fryzjerskie – red.), jak i projekty ukierunkowane na usługi fitness i sport – wylicza Dariusz Żuk, prezes i założyciel Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości (AIP).

Jednak w jego ocenie 70–80 proc. startupów z tej pandemii wychodzi z lepszymi wynikami i nowymi możliwościami. – Bardzo szybko rosną projekty związane ze sprzedażą online, logistyczne, marketingowe, gamingowe, biotechowe, foodtechowe czy wydarzeń online – zaznacza nasz rozmówca.

Przedstawiciele branży wskazują na liczne pozytywne impulsy wydarzeń z ub.r. Nauczyliśmy się m.in. funkcjonować w świecie online i korzystać z dostępnych tam narzędzi. Zobaczyliśmy, że możemy funkcjonować bez kosztownych biur czy podróży służbowych. – Skoro życie przeniosło się do sfery online, tam także coraz bardziej gremialnie pojawiali się klienci startupów, także ci, którym wcześniej było daleko do „cyfrowych tubylców" – tłumaczy Marcin Szczeciński.

Szczególny skok nastąpił w telemedycynie. – Mówi się, że przez ostatni rok dokonały się zmiany, które w normalnych warunkach zajęłyby dekadę, jeśli chodzi o otwartość i akceptację tego rodzaju technologii – zaznacza menedżer Adamedu.

Firmy, które miały pomysły i nie poddawały się, poszukując nowych sposobów na przetrwanie pandemii, mogą wyjść z niej wygrane. Eliza Kruczkowska, dyrektor Departamentu Rozwoju Innowacji w Polskim Funduszu Rozwoju, podaje przykład DocPlannera, który dość szybko dostosował się do pandemicznej rzeczywistości, wprowadzając usługę wideokonferencji z lekarzami zamiast umawiania wizyt, czy Booksy, kierowanego przez Stefana Batorego, który w zeszłym roku przeżył prawdziwą „jazdę rollercosterem" – najpierw zwolnił ponad 50 proc. swoich pracowników, a potem zaliczył kolejną ogromną rundę inwestycyjną. – Paradoksalnie zawirowania wokół firmy, wywołane pandemią, mogły jej pomóc – wyjaśnia.

Co ważne – choć dostęp do kapitału okazał się trudniejszy – wiele startupów pozyskało finansowanie. – Polski rynek VC zanotował nowy rekord wartości transakcji, a podobnie działo się na wiodących z perspektywy globalnej rynkach. Inwestorzy bardzo sprawnie potrafili funkcjonować w nowych realiach. Można powiedzieć, że prawdziwa jakość projektu startupowego pandemii się nie boi – twierdzi Marcin Szczeciński.

Gdzie trafią pieniądze

Jeżeli chodzi o dostęp do kapitału, to nie sprawdziły się pierwsze prognozy mówiące o dużych spadkach inwestycji.

Dariusz Żuk wskazuje na pewne spadki w tym zakresie, np. w Dolinie Krzemowej (o ok. 20 proc. rok do roku), ale już w innych rejonach Stanów Zjednoczonych widoczne były zwyżki inwestycji VC. – Również europejska i polska branża venture capital wychodzi z tej pandemii z dodatnimi wynikami. A to umożliwia dobrym projektom szybki dostęp do kapitału i atrakcyjne wyceny dla founderów – podkreśla prezes AIP.

Dane wskazują, że branża VC nieco zmniejszyła liczbę inwestycji nad Wisłą w I połowie 2020 r. Jednak w III i IV kwartale doszło do znaczącego przyspieszenia. Efekt? Rekord inwestycyjny na polskim rynku VC – przepłynęło 2,1 mld zł, czyli o 70 proc. więcej niż w 2019 r.

Eliza Kruczkowska nie ma jednak wątpliwości, że epidemia mogła mieć pewien wpływ na zeszłoroczne inwestycje. – Prawie co czwarta z nich dotyczyła sektora healthtech – podkreśla.

W centrum uwagi były m.in. projekty naukowe, zajmujące się transformacją dotychczasowego systemu opieki zdrowotnej i rozwiązania podejmujące temat dbania o higienę stylu życia. – Pandemia koronawirusa sparaliżowała część gospodarki, ale wiele startupów z branży healthtech, enterprise software czy fintech przeżywa boom. Ogromny wzrost zainteresowania zanotowały aplikacje do zdalnej edukacji, jak polski Brainly, a także sektor gier wideo oraz e-sportu – mówi dyrektorka z PFR.

Jej zdaniem efektem pandemii będzie zwiększona kontrola celów inwestycyjnych i boom na określone projekty. – Teraz znacznie większa waga będzie przywiązywana do każdej wydawanej złotówki. Branże związane z informatyzacją korporacji, edukacją, telemedycyną, biotechnologią czy marketingiem poszybują w górę – dodaje.

Eksperci prognozują, że na wznoszącej utrzymają się m.in. platformy do dostarczania zakupów i posiłków oraz firmy kurierskie. Zyskiwać ma ekonomia współdzielenia. – Wierzę, że będziemy mniej posiadali, a więcej używali w wielu obszarach codziennego funkcjonowania – przewiduje prezes AIP.

Według niego zyskają ponadto projekty „green/clean tech". – Czyli technologie dające nam resztki nadziei, że za kilkadziesiąt lat będziemy mogli dalej na tej planecie funkcjonować – dodaje.

Podobnie uważa Hubert Turaj. – Ciekawym i stosunkowo nowym trendem jest zainteresowanie ekologią. Rozwiązania pozwalające płacić za ślad węglowy, certyfikaty, narzędzia śledzące statystyki szkodliwości czy ekologiczne opakowania to obszar, który bardzo szybko zyskuje uwagę rynku i znaczenie dla konsumentów – zaznacza.

Zwraca przy tym uwagę, że nowym trendem jest także ochrona zdrowia psychicznego. – Aplikacje do medytacji czy platformy do prowadzenia zdalnej terapii to tylko kilka przykładów cyfryzacji dobrostanu i dbania o umysł, które pojawiły się na radarach inwestorów – przyznaje.

Lekcja na przyszłość

A co startupy czeka po pandemii? Hubert Turaj zaznacza, iż po 2020 r. trudno cokolwiek prognozować z dużym przekonaniem. – Ale jedno prawie pewne – o ile nie będziemy ofiarami globalnego ataku elektromagnetycznego – czeka nas dalsze przyspieszenie technologiczne – przekonuje.

Nasza zależność od technologii będzie w dalszym ciągu rosnąć. – Systemy, platformy i urządzenia będą zyskiwały dostęp do coraz większych obszarów naszego życia. Pole raz oddane technologii będzie nam niezwykle trudno odzyskać. Duże firmy technologiczne będą stawały się coraz większe i coraz trudniejsze będzie sprawowanie nad nimi kontroli. Zarówno przez państwa, jak i przez użytkowników tej technologii. Stawać się będzie ona coraz bardziej przyjazna, coraz łatwiejsza w użyciu, coraz bardziej niewidzialna, ale też coraz mniej transparentna – argumentuje partner zarządzający Edisondy. – Pandemia pokazała nam jednak, że wiele obszarów nie zostało jeszcze poddanych cyfryzacji, co może być krzepiącą informacją także dla szukających swojej niszy przedsiębiorców – wyjaśnia.

Marcin Szczeciński ostrzega jednak, że SARS-CoV-2 to pierwsza pandemia XXI w., ale można się obawiać, że niekoniecznie ostatnia. – Lekcja, którą warto wyciągnąć, to takie kształtowanie modeli biznesowych i działalności operacyjnej spółek, aby uzyskać jak największą odporność na przyszłe podobne kryzysy – wyjaśnia. – Odradzałbym natomiast bezrefleksyjne przeorientowywanie startupów na dostarczanie technologii mierzących się z problemem pandemii – kontynuuje.

W I połowie ub.r. co drugi startup, z którym rozmawiał kierownik ds. inwestycji kapitałowych Adamedu, „robił coś na Covid-19". – Uważano to za swoisty wabik dla inwestorów. Obawiam się jednak, że nieskuteczny – zaznacza ekspert.

Mimo to pieniądze od VC dalej będą płynąć szerokim strumieniem. Dariusz Żuk w najbliższych latach spodziewa się w Polsce i Europie dużego napływu kapitału i wzmożonej aktywności funduszy. – Jestem przekonany, że będziemy oglądali więcej takich przykładów jak rumuński UI Path, pierwszy decacorn w tej części Europy, czy Gorillas – startup, który w dziesięć miesięcy uzyskał status unicorna. Te i wiele innych przykładów z ostatnich miesięcy pokazują, że – niezależnie od pandemii – jesteśmy w fazie szybkiego wzrostu całej branży – ocenia ekspert.

Wybuch epidemii koronawirusa, choć poturbował wiele dziedzin gospodarki, nie tylko nie zahamował, ale wręcz stał się impulsem dla młodych, innowacyjnych firm. Choć dostęp do finansowania nowatorskich biznesów był trudniejszy, pieniądze do startupów popłynęły strumieniem szerokim jak nigdy.

– Na rynku nie było nigdy tak dużo pieniędzy inwestorów gotowych kupować obietnice cyfrowych produktów jak obecnie. Statystyki inwestycji pokazują jednak, że gros z tego kapitału zgarniają przede wszystkim najwięksi i najlepiej już „odżywieni" – mówi Hubert Turaj, managing partner w Edisonda (spółka Grant Thornton Poland). Jego zdaniem te firmy, które wsiadły do pociągu inwestycyjnego i nabrały rozpędu, mają szansę na duże rundy finansowania, a ci, którzy dopiero podróż budowania swojego biznesu zaczynają, muszą uzbroić się w cierpliwość. – Wejście do klubu ulubieńców funduszy i aniołów biznesu może być teraz trudniejsze niż przed pandemią – zauważa Turaj.

Pozostało 90% artykułu
Orzeł Innowacji
W Polsce ciężko zbudować spółkę technologiczną o globalnym zasięgu
Orzeł Innowacji
Szukanie tych, którzy odmienią nasz świat
Orzeł Innowacji
Jak przyspieszyć innowacyjność
Orzeł Innowacji
AI coraz głębiej sięga inwestorom do kieszeni
Orzeł Innowacji
Jak start-upy mogą wyjść z finansowego zakrętu